Recenzje

Rodzice na celowniku

Ksenia Potępa: Nie mogę, trzymam dziecko. Rodzicielstwo bez instrukcji obsługi.  Znak, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Ksenia Potępa nie szuka dziwactw i jednorazowych reakcji, scenek komicznych i niepowtarzalnych. Jednak chce zaistnieć w świadomości odbiorców. Dlatego też decyduje się na przygotowanie zestawu felietonów czy wpisów blogowych, krótkich lekkich i dowcipnych tekstów, które przedstawiają ideę rodzicielstwa. Przyciąga do siebie przede wszystkim mamy, które zdają sobie sprawę z tego, że w kulcie tekstów parentingowych widać wyraźnie, że nie są idealne. Ksenia Potępa tłumaczy jasno: nie ma idealnych rodziców, każdy popełnia błędy, każdy wpada w podobne pułapki. Każdy przegrywa w pojedynkach z własnymi pociechami – i nic w tym dziwnego, tak było od lat, tylko mało kto się do tego przyznaje. „Nie mogę, trzymam dziecko” to właśnie zestaw prześmiewczych obrazków codziennych.

Autorka rejestruje egzystencję z maluchem od momentu przyniesienia noworodka do domu –  i towarzyszy swoim pociechom w dorastaniu. Tworzy notatki z chwil, w których orientuje się, że jako mama z czymś sobie nie poradzi, znów daje się czemuś zaskoczyć, albo po prostu snuje refleksje na temat nowych zjawisk. Przekonuje się, że nie wyjdzie z domu czysta i elegancka: czasem będzie mieć przeoczoną plamę na ubraniu, czasem – nogi popisane flamastrami. Co więcej: podpowiada, że takie wady można z łatwością zrzucić na dziecko: kiedy tylko ma się pociechę przy sobie, nie istnieją wpadki odzieżowe ani w zachowaniach. Inna rzecz, że dzieci wymuszają na rodzicach stałą kreatywność – nieważne, czy potrafią już mówić i coraz bardziej się usamodzielniają, czy absorbują uwagę, bo ciągle jedzą i śpią, najchętniej na rękach. Ksenia Potępa bawi się tego typu obserwacjami, na ich podstawie tworzy całe wywody. Uświadamia odbiorcom to, o czym zazwyczaj by nawet nie pomyśleli. Jej sukces polega na umiejętności dostrzegania prawdziwych i prostych sytuacji – a następnie przerabiania ich na wesoły tekst. Sama jest mamą (i rysowniczką), ale nie jest mamą zmuszającą wszystkich wokół do podziwiania dzieci: skupia się na dorosłych, to oni stają się obiektami obserwacji. Dzieci jedynie wyzwalają kolejne komiczne reakcje lub przemyślenia – funkcjonują w tle. Istnieją też na ilustracjach – tu mniej widać rodziców, bardziej pomysły najmłodszych. Ksenia Potępa w rysunkach zamieszcza to, czego nie ma w tekście: umiejętność szybkiego dotarcia do błyskotliwej puenty. W samej narracji woli jednak nie zamieniać się w satyryka, pozostaje w sferze, w której czuje się najwygodniej. I bardzo dobrze – kiedy rezygnuje z błaznowania, może być dla czytelników bardziej przekonująca.

Ksenia Potępa zamierza uspokoić rodziców: nikt nie jest idealny, dlatego zawsze przydaje się dystans – jako sposób na uniknięcie stresów i nadmiernych zmartwień. „Nie mogę, trzymam dziecko” to tom, który pozwala z przymrużeniem oka zająć się codziennymi obowiązkami i odkrywać w nich ślady podobnych doświadczeń. Rodzicielstwo to wyzwanie – i udaje się autorce to ładnie nakreślić.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,