Katarzyna Miller, Andrzej Gryżewski: Być parą i nie zwariować. Rebis, Poznań 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Ona – obdarzona poczuciem humoru, waląca prawdę prosto z mostu, szczera do bólu, ale też trafiająca w sedno problemów w międzyludzkich kontaktach. On – uważnie słuchający pacjentów seksuolog, który sławę zyskał między innymi dzięki książce „Sztuka obsługi penisa”. Katarzyna Miller i Andrzej Gryżewski spotykają się, żeby porozmawiać o związkach – o błędach, jakie ludzie najczęściej popełniają w relacjach z drugą osobą, o pułapkach schematycznego myślenia o byciu razem i o odmienności charakterów płynącej z różnic płci. Ona czerpie z własnych doświadczeń, on z własnych, oboje mają mnóstwo do powiedzenia również na bazie tego, co słyszą podczas praktyki terapeutycznej od rozczarowanych pacjentów. Zawsze wiedzą, co zrobić, żeby było lepiej, widzą też, kiedy kobiety lub mężczyźni na własne życzenie rujnują sobie życie, pchają się w związki bez przyszłości i niewłaściwie oceniają własne motywacje – takie życiowe sytuacje komentują autorzy w książce „Być parą i nie zwariować”.
Ta książka ma szansę stać się poradnikiem dla mas. Przede wszystkim napisana jest bardzo przystępnym językiem. Ma formę rozmowy – pozornie luźnej wymiany opinii. Tematy zostały naszkicowane w początkach rozdziałów, później to zawsze dyskusja, która toczy się tak, by zmieścić w niej jak najwięcej życiowych przykładów i porad. Co ciekawe, ani Miller, ani Gryżewski nie stronią od konkretnych wytycznych. „Być parą i nie zwariować” to książka, w której nie znajdzie się ogólników, wykrętów i teoretyzowania. Czasem rozmówcy opowiedzą jakiś dowcip, czasem rzucą ostrzejszym słowem, kiedy sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji. Wręcz krzyczą do czytelników, którzy powielają schematy z ich opowieści – pokazują palcami, czego robić nie wolno i do czego prowadzą pewne postawy. Zamiast w nieskończoność mówić o toksycznych związkach i posługiwać się terminologią psychologiczną, decydują się na najprostszy język – i radykalne czasem wskazówki. Nie pozostawiają miejsca na domysły albo na nadzieje, bardzo szybko ucinają sytuacje bez przyszłości, ostrzegają, jak będzie wyglądać życie, kiedy ktoś zdecyduje się na funkcjonowanie z określonym typem osobowości. Nie generalizują, wydaje się, że posługują się przykładami z życia – nawet jeśli na potrzeby dialogu je wyostrzają. I to przekona do nich odbiorców. Dzielą się tematami, jeśli jedno analizuje emocje, drugie opowiada o sferze cielesnej. Obalają mity co do kilku zaledwie dróg do wyboru: można być szczęśliwym, stawiając na przelotne związki, można być parą i nie mieszkać razem – pokazują autorzy, że każdy problem da się rozwiązać, a każda sytuacja życiowa może generować nieoczekiwane kłopoty, przypominają, że nie ma jednego scenariusza dla pary idealnej – bo pary idealne zwyczajnie nie istnieją. Miller i Gryżewski dążą do tego, żeby odbiorcy zrozumieli „drugą stronę” w związku, żeby wiedzieli, kiedy odpuścić i kiedy poszukać winy za niesnaski w sobie – niby tylko plotkują i przerzucają się ciekawostkami z zawodu, a przecież uczą, jak mądrze żyć razem.
„Być parą i nie zwariować” to publikacja z pozoru lekka: na początku wydaje się nawet, że rozdmuchana za sprawą dużej czcionki – a jednak nie da się jej przeczytać błyskawicznie, ze względu na spore nasycenie przydatnymi w codzienności uwagami i podpowiedziami. To tom, który zrobić może wiele dobrego w stosunkach międzyludzkich.