Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska: Galopem po szczęście. W.A.B., Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Fanki cyklu Ogród Zuzanny z pewnością ucieszą się z kolejnej książki duetu Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska, „Galopem po szczęście”: nie tylko dlatego, że te autorki proponują kolejną atrakcyjną obyczajówkę, ale również ze względu na obecność – w tle – postaci, do których odbiorczynie zdążyły się przyzwyczaić i miejsc, które polubiły. Jest tu jeden tylko zgrzyt – nie wiem, która z autorek upodobała sobie synonimy: ich powtarzanie, powielanie (tak to właśnie wygląda, wypada). Maniera jest okropna, straszna. Nie da się jej wytrzymać, zdzierżyć. Wprawdzie w mniejszym stopniu niż do tej pory, jednak co pewien czas w paru fragmentach zdarzają się takie synonimiczne powtórzenia na końcach zdań – i chociaż prawdopodobnie mają na celu podkreślenie danej reakcji, wywierają odwrotny skutek: zdradzają niepewność autorki, a nie przekonają do konkretnej treści. A że przytrafiają się w narracji i w wypowiedziach różnych postaci, problem się pogłębia. Nie jest to zabieg przezroczysty i należy go jednak wyeliminować z historii – niepotrzebnie wybija z rytmu.
Czytelniczki oczywiście przede wszystkim skusi fabuła. Baśka to kobieta, która znalazła się na życiowym zakręcie (jak obowiązkowo wszystkie bohaterki wszystkich czytadeł w ostatnich latach). Problemy w pracy i problemy w małżeństwie sprawiły, że kobieta musi wrócić do rodzinnego domu (razem z nastoletnią córką, która, jak łatwo się domyślić, nie jest tym faktem zachwycona). Baśka zawsze była odważna i działała impulsywnie, a po karierze w Warszawie trochę trudno przestawić się na życie na prowincji – jednak innego wyjścia na razie nie ma. Bohaterka zaczyna pracę w stadninie, jako asystentka ojca. Przypomina sobie też dawną miłość do koni. Przybycie Baśki rujnuje spokój – chociaż rodzice cieszą się z powrotu córki marnotrawnej, Anka, siostra Baśki, czuje się coraz gorzej. Zawsze chciała wypadać idealnie przed wszystkimi, rezygnowała z własnych marzeń i realizowała gotowe scenariusze. Teraz nikt nie pomaga jej w domu (mąż i synowie przywykli do bycia obsługiwanymi), nikt też nie dopuszcza do siebie myśli, że Anka mogłaby zrobić coś dla siebie. Życie pod nieustanną presją prowadzi do poważnej choroby.
Autorki skupiają się na codzienności i zwyczajnych problemach bohaterów. Pokazują kulisy życia rodzinnego, odkrywają prawdy o bliskich i o poczuciu bliskości – o wsparciu czy bezwarunkowej miłości. Znajdują też miejsce na romans, kolejny składnik, bez którego nie mogłoby istnieć czytadło dla pań. „Galopem po szczęście” czasami jest tomem do bólu tendencyjnym, czasami wzruszy, często rozśmieszy – bo dzięki dalszoplanowym postaciom autorki mogą uruchamiać karykatury. Zaglądają do domów bohaterów znanych z serii Ogród Zuzanny, odsłaniają kilka tajemnic, kilka innych – tworzą, bo postać starej zielarki i szeptuchy Pelagii to nic innego jak niespodzianka dla odbiorczyń. Życie poza wielkim miastem obfituje we wstrząsy, a fakt, że Kaczanowska i Bednarek zaglądają do różnych domów zapewnia przyjemną różnorodność tematyczną. Będzie tu o tym, jak radzić sobie z poważnymi wyzwaniami i jak ufać intuicji, będzie też o realizowaniu pasji i o sposobach na życie. To książka dla czytelniczek szukających lekturowego wytchnienia.