Przemek Staroń: Szkoła bohaterek i bohaterów. Agora, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Przemek Staroń dobrze wie, że mimo istnienia szkolnych pedagogów i mimo stałego edukowania dorosłych w zakresie psychiki nastolatków młodzi odbiorcy nie mają do kogo zwrócić się ze swoimi problemami. Bliskim nie potrafią się zwierzać, przy obcych boją się ośmieszania albo nadmiernego odkrycia się i bezbronności. I dlatego tworzy książkę „Szkoła bohaterek i bohaterów” – swoisty poradnik do opanowywania emocji i uczuć dla młodzieży. Postanawia zdobyć zaufanie odbiorców i przekonać ich do siebie – bo jeśli ta sztuka mu się powiedzie, owocem będzie kolejna książka – tego zresztą autor nie ukrywa, wtapia w narrację właściwy powód nawoływania do lektury i reakcji na nią. Szczerością może ten autor trafić do młodych czytelników. Umożliwia im przecież poznanie własnych reakcji – nazwanie ich i znalezienie narzędzi, które pomogą uporać się z rozmaitymi problemami wieku dojrzewania. Dzieli się własnymi doświadczeniami: nerwicą natręctw z czasów studiów, hipochondrią (znakomicie wyciszoną przez rozsądnego współlokatora), ale też orientacją seksualną i rozmaitymi lękami. Przedstawia siebie jako człowieka, który nie zawsze był przebojowym autorem poczytnych publikacji z zakresu psychologii – ale który uwierzył w siebie i teraz umożliwia to samo innym. Przy okazji trochę reklamuje własne dokonania, ale to tylko dlatego, żeby jeszcze bardziej wiarygodnie wypaść w oczach czytelników.
Przemek Staroń postanawia wybrać z szeregu problemów nastolatków te najbardziej męczące i uprzykrzające życie. Ale żeby nie zachowywać się jak lekarz odfajkowujący z listy kolejne schorzenia, udaje, że inspiracji szuka w lekturach oraz w filmach z kultury popularnej (niby scenariusze filmowe są dla niego bardziej inspirujące, ale często z kinowego hitu skręca autor do książkowego pierwowzoru i gdzieś między wierszami sugeruje, że tekst w książce opowiada to jeszcze lepiej). Wie, na jakich książkach wychowali się jego czytelnicy, sięga i po Tolkiena, i po Harry’ego Pottera, wykorzystuje między innymi Baśniobór (co prawda to seria dla młodszych, ale istnieje szansa, że na niej właśnie odbiorcy się wychowali). Robi świetną reklamę książek, które warto przeczytać – zupełnie na marginesie narracji. Przedstawia zachowanie wybranego bohatera w określonym punkcie historii – i wyjaśnia, co ów bohater powinien zmienić lub – dlaczego ma działać. Następnie przekłada to na komentarz dotyczący szkolnych realiów, przypomina, gdzie odbiorcy mogli się spotkać z podobnymi zachowaniami czy schematami zachowań. Ostrożnie wprowadza pojedyncze definicje i hasła z psychologii – kiedy tylko ich znajomość ułatwi autoanalizy i poprawę sytuacji. Przemek Staroń chce, żeby czytelnicy nauczyli się samodzielnie rozprawiać z własnymi demonami. Podsuwa najlepsze strategie, dzieli się własnymi odkryciami. Potrafi jednocześnie podsuwać pomysły i opowiadać historie – nic dziwnego, że wierzy w rolę storytellingu, udaje mu się naprawdę wciągnąć w lekturę.
„Szkoła bohaterek i bohaterów” jest publikacją kierowaną do młodych odbiorców – i mimo że stanowi rodzaj poradnika, napisana została w sposób, który wyklucza pouczanie i prawienie morałów. Dzięki temu autor może bez trudu trafić do nastolatków.