Anna Sakowicz: Dogonić miłość. Edipresse Książki, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Wpadła Anna Sakowicz na pomysł i cykl, który wyniesie ją na piedestał – przynajmniej w oczach czytelniczek poszukujących ciepłych i dowcipnych obyczajówek o posmaku romansu. „Dogonić miłość”, druga część cyklu Plan Agaty, to powieść znakomicie pod kątem fabularnym napisana (chociaż naprawdę przydałoby się w redakcji trochę czujności – albo uczulenie autorki na istnienie czegoś takiego jak podmiot domyślny: nie można w dwóch następujących po sobie zdaniach zmieniać odniesień dla zaimków, niby każdy poradzi sobie z rozszyfrowaniem kontekstów, ale po co tworzyć potworki stylistyczne?). Dwie siostry, Agatę i Polę, czytelniczki zdążyły już poznać. Agata zbliża się do czterdziestki, Pola jest prawie o dekadę młodsza. Agata ma plan na najbliższe trzy lata: znaleźć męża i urodzić dziecko. Pola takich zadań sobie nie wyznacza, ale chciałaby przeżyć wielką miłość – jej poprzedni ukochany zginął w wypadku motocyklowym, w którym zresztą Pola została sparaliżowana od pasa w dół. Teraz kobieta porusza się na wózku i jest boleśnie świadoma faktu, że kalectwo przekreśla jej szansę na normalny związek. Dlatego będzie kibicować siostrze i wszystkim tym, które mogą realizować własne plany. Sama też nie zamierza siedzieć w kącie i czekać na szczęście: prowokuje kolejne spotkania i nawiązuje znajomości – tyle tylko, że na widok wózka każdy potencjalny adorator natychmiast ucieka.
W tomie „Dogonić miłość” historia zaczyna się od ciąży Agaty: bez faceta, w wyniku spontanicznego seksu po pijaku i z byłym partnerem, Emilem. Na brak zainteresowania Agata narzekać nie może: najpierw spotyka się z pewnym przystojniakiem, znajomy adwokat coraz częściej ją odwiedza, a Emil… dawny nudziarz zaczyna przejawiać coraz bardziej intrygujące cechy charakteru (a w dodatku kręci się przy nim piękność). Pola chwilowo spędza czas na uprzykrzaniu życia tchórzom i wiarołomcom – musi przecież pomagać koleżankom. Anna Sakowicz tak prowadzi narrację, żeby wszystko układało się jak najlepiej. Problemy niemal rozwiązują się same: bohaterki znajdują siły na realizację marzeń, nikt nie staje im na drodze, chyba że same akurat padają ofiarami własnych uprzedzeń i obaw. Obie kobiety są silne wzajemną przyjaźnią, mogą liczyć na dobrze sytuowanych rodziców (ale nie czekają z założonymi rękami na pomoc, potrafią wywalczyć to, czego akurat potrzeba – i jeszcze pomagają innym, ważna, chociaż dalekoplanowa, jest tu sytuacja Basi – niepełnosprawnej uwięzionej w bloku z cierpiącą na depresję matką. Pola udowadnia, że nie trzeba się poddawać i nawet w takich okolicznościach można znaleźć wyjście z impasu). U obu dzieje się wiele w sprawach sercowych i prawdopodobnie to najbardziej przyciągnie czytelniczki, zresztą „Dogonić miłość” obiecuje sporo uczuć.
Anna Sakowicz pisze z humorem: przynosi odbiorczyniom pokrzepienie i zapewnienie, że wszystko się szybko ułoży. Nawet jeśli bohaterki w pewnym momencie boją się podjąć radykalne kroki, los im sprzyja, a problemy rozwiązują się całkiem szybko same. Panuje na kartach tego tomu wspaniała atmosfera: nie ma rodzinnych sporów, wszyscy się wspierają (nawet jeśli muszą w tym celu uciekać się do podstępów), wszyscy się kochają i wszyscy się przyjaźnią. Taka sielanka – świetnie przedstawiona w opowieści – przykuwa uwagę. Dla czytelniczek to wytchnienie, odpoczynek od prozy życia, ucieczka w świat baśni. Agata i Pola są przykładami na to, jak żyć pełnią życia i nie przejmować się przesadnie kłopotami (które będą się zdarzać). Anna Sakowicz nie pisze wybitnie – jeśli spojrzeć na lekturę pod kątem warsztatowym. Popełnia sporo błędów i stylistycznych, i w pollyannowym, zbyt cukierkowym rozwoju akcji. Ale potrafi przyciągnąć do siebie odbiorczynie, budować dowcipną narrację i dawać nadzieję.