Thomas Morris: Tajemnica eksplodujących zębów oraz inne ciekawostki z historii medycyny. Prószyński i S-ka, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut;
Być może za jakiś czas ludzie będą się dziwić obowiązującym na początku XXI wieku praktykom medycznym (medycznym, nie działaniom szarlatanów, bo te już obecnie budzą radość). Na razie jednak można przenieść się do XIX wieku i pośmiać się z ówczesnych kontuzji i problemów, z którymi ludzie zgłaszali się do medyków. „Tajemnica eksplodujących zębów oraz inne ciekawostki z historii medycyny” to publikacja wypełniona fragmentami zapisków eskulapów, którzy musieli uruchomić całą swoją wiedzę i intuicję, żeby uratować pacjentów z nietypowymi problemami. Trudno powiedzieć, czy to bardziej opowieść o sposobach udzielania pomocy, czy o dziwnych wypadkach i metodach robienia sobie krzywdy przez zwykłych ludzi lub nadzwyczajnych pechowców.
Bierze Thomas Morris na warsztat relacje lekarzy sprzed stuleci. Nie ma w nich hermetycznego języka, jest zwykle zdumienie i próba jak najpełniejszego przedstawienia sytuacji, z jaką się zetknęli – często zadziwiającej. Najpierw prezentacja problemu, schorzenia albo kontuzji, później – droga do pomysłu an ratunek. Zdarza się, że lekarze chcą uzyskać od pacjenta więcej informacji na temat dziwnej przypadłości (jak to możliwe, że ktoś ma w przewodzie pokarmowym kieliszek), ale nie zawsze jest to możliwe. Znajdzie się tu między innymi relacja dotycząca połykacza scyzoryków (pod wpływem alkoholu), przebicie się kosą na wylot czy zakładanie szwów na statku. To na pewno lektura dla ludzi o mocnych nerwach. Obrażenia bywają tu straszne nawet jak na dzisiejsze możliwości chirurgów. Co prawda Morris zbiera kurioza, jednak dawnym pacjentom do śmiechu być nie mogło.
Tom został przygotowany tak, by rozbawiać czytelników. To po to obszerne cytaty z pism lekarzy – Thomas Morris wyciąga co lepsze fragmenty, podsuwa je odbiorcom i sam jeszcze dodatkowo komentuje, żeby rozśmieszać. Stosuje ironię i ostrą satyrę, chociaż stara się oszczędzać tych, którzy rzeczywiście wspinali się na wyżyny możliwości i wykorzystywali wszelkie dostępne środki do ratowania życia (przykład z kapustą…). Naśmiewa się raczej z tonu i ze sposobów ujęcia tematu, z zaskoczeń tam, gdzie ich nie powinno być albo z ocen wygłaszanych z całym przekonaniem w chwilach, gdy oczywiste wydaje się coś zupełnie innego. Nie musi autor wiele pisać, wystarczy czasami, że wyrazi współczucie w chwili, gdy jakiś mężczyzna ucierpi, urażony w najwrażliwsze miejsce – potrafi nawet tak wyzwalać komizm. Oczywiście przedstawione w tomie zagadnienia komiczne dla ich uczestników nie były, śmieszą po wiekach – i o to właśnie w lekturze chodzi. A że przy okazji Thomas Morris może zająć się na przykład tematem szczepionek i lęku przed nimi – tym lepiej dla wszelkiej maści płaskoziemców i antyszczepionkowców.
„Tajemnica eksplodujących zębów” to książka interesująca, gromadząca ciekawostki z przeszłości, pokazująca, jak funkcjonowało leczenie (i ratowanie życia). Napisana zgrabnie i szybko, zestawiająca materiały, do których odbiorcy samodzielnie nie mogliby dotrzeć – i wciągająca. To pozycja, przy której wprawdzie nie da się jeść – ale która zasługuje na uznanie.