Maria Ulatowska, Jacek Skowroński: Pałac w Moczarowiskach. Prószyński i S-ka, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Pałac w Moczarowiskach jest fantastyczny. Niby wyłącznie dla bogatych gości: służba może spełniać ich rozmaite zachcianki, a do tego jest dyskretna. Nie ma powodów do obaw, każdy, kto tu przybywa, zostaje dokładnie prześwietlony pod kątem ewentualnych zagrożeń, a ci, którzy pozwalają sobie na wyskoki wykraczające poza przyjęte normy – zostają usunięci z pola widzenia. Hrabia Ignacy Sęp-Moczarowski doskonale panuje nad całym terenem, lubi inteligentną rozrywkę, której dostarczają mu goście, jednak ma też swoje tajemnice. Jedną z nich jest chęć pozbawienia się życia. I właśnie w momencie, gdy ma zrealizować zamiar, do pokoju wpada Nika – dziewczynka z patologicznej rodziny, która uciekła z domu i przedarła się przez ochronę pałacu, żeby tu znaleźć schronienie. Płci Niki zresztą nikt długo nie poznaje, ta postać przypomina chłopaka wyglądem, ranami i zamiłowaniem do przygód. Hrabia chwilowo odsuwa w czasie swój zamiar, musi zaopiekować się dziwnym przybyszem, zresztą – widzi już, że Nika-Nikodem dostarczy mu rozrywki.
Do pałacu przybywają też goście niezbyt majętni. Już od dawna w serwerowni urzęduje utalentowany haker, który musi zniknąć z oczu politykom i śledczym. Teraz przyjeżdża również Magda – jej losy to wypadkowa braku wiary w siebie i nieszczęśliwego ulokowania uczuć. Kobieta, która charakteryzuje się przenikliwym umysłem i niezwykłymi umiejętnościami, została wydalona z uczelni z dziką kartą i nie ma szans na karierę w świecie fizyki. Podle oszukana, nie potrafi się pozbierać – i nie chce wracać do tego, co kiedyś stanowiło sens jej życia. Razem z Magdą przybywa Julian, bawidamek i kameleon. W pałacu przebywa pani Leokadia, szczycąca się talentami detektywistycznymi. Galeria postaci jest bardzo bogata i sprawia, że nie będzie można się nudzić: każdy ma swoje problemy i każdy potrzebuje wsparcia, nawet jeśli nie umie o nie poprosić. Wielkie pieniądze wcale nie rozwiązują kryzysów, chyba że służą uratowaniu innych. Bezinteresowna pomoc jest tym, co w pałacu cechuje część postaci. I co przy okazji cieszy odbiorców.
W tej powieści znaleźć można nie tylko ukojenie i rozwiązanie problemów w niemal magiczny sposób. Precyzyjne charaktery i barwne wydarzenia to coś, co przyciągnie czytelników na długo, humor sprawi, że nie będą chcieli się oderwać od lektury. Maria Ulatowska i Jacek Skowroński, nawet jeśli na początku sprawiają wrażenie, jakby nie chcieli oderwać się od opisów i charakterystyk, doskonale się bawią, tworząc miejsce ucieczki dla wszystkich, którzy potrzebują wytchnienia, także lekturowego. Bohaterowie „Pałacu w Moczarowiskach” są sobie wzajemnie bardzo potrzebni – choćby po to, żeby udowodnić, że zawsze istnieje jakieś wyjście z sytuacji, nawet jeśli owa sytuacja wywołuje największe osobiste kryzysy. Do dawki dobrej zabawy dodają też elementy uczuciowości – nie tylko romansu, ale i odzyskiwania utraconych rodzin. Tu można liczyć na ludzi, a to zabieg, który powinien się czytelnikom spodobać. „Pałac w Moczarowiskach” jest mocno baśniowy i mocno idealizowany, ale jako powieść rozrywkowa – doskonały.