Recenzje

Sens życia

Josef  Formánek: Mówić prawdę. Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Co pewien czas pojawiają się takie pomysły: upchnąć w życiorysie jednego człowieka możliwie pełne doświadczanie tragedii XX wieku – bez względu na prawdopodobieństwo i bez względu na psychiczną siłę lub słabość bohatera. To wszystko się dopasuje, ważne, żeby odhaczyć z listy większość elementów, żeby pokazać, jak historia może dokopać jednostce – i przez tę jednostkę przenieść dramat na całą ludzkość.

Josef Formánek sięga po dwudziestowieczne dzieje – przeprowadzając czytelników nie tylko przez kolejne dekady, ale też przez różne państwa (o ile Czechosłowacja czy Niemcy wydają się tu naturalnym wyborem, o tyle już Indonezja to kwintesencja egzotyki). Czasami zresztą miejsca, w których pojawia się bohater, stanowią tylko tło dla jego prywatnych odkryć, osobistych zadziwień lub spostrzeżeń bez znaczenia dla kronikarzy: i przez to okazują się bardziej znaczące. Autor w „Mówić prawdę” posługuje się faktami – ale też sięga po prawdziwy życiorys, opiera opowieść na realnej biografii, do czego zresztą trudno mu będzie przekonać czytelników – tak dobrze skonstruowana jest książka. Jej wewnętrzne tempo i jakość literacka całkowicie odwracają uwagę od związków z rzeczywistością i koszmarami (wszystko jedno, sprowokowanymi przez wojnę czy partię komunistyczną). „Prawdziwy bohater tej książki” (któremu zresztą tom jest zadedykowany) nie mógł od początku wyznawać swoich doświadczeń. Odbija to sobie bohater, któremu jest wszystko jedno, czy zyska w oczach odbiorców wiarygodność, czy też zostanie uznany za mitomana. Swoje przeżył, nie musi walczyć o uznanie. Zresztą bogactwo życiorysu (a jednocześnie jego przekleństwo) Bernard Mares wykorzystuje, kiedy powinien zrobić wrażenie na słuchaczach. Kiedy chce postawić na swoim, osiągnąć jakąś korzyść albo przekonać do czegoś – wyciąga z rękawa kolejną historię, z takich drobiazgów układa się później jego opowieść.

Bernardowi daleko do ideału: o ile nie miał żadnego wpływu na decyzję matki, która zostawiła go jako niemowlę w progu kościoła, o tyle już w przypadku wstąpienia w szeregi SS, walkę w oddziałach Armii Czerwonej czy późniejszą „karierę” partyjną traktuje jako trampolinę do życia w ogóle. Zaznaje i bogactwa, i skrajnej nędzy, miłości i jej dotkliwego braku, który pcha go do działań niekoniecznie powszechnie zrozumiałych. Ale czytelnicy są w stanie przewidzieć bieg wydarzeń – przynajmniej jeśli chodzi o wyszukiwanie w historii XX wieku co bardziej dramatycznych punktów i sytuacji bez wyjścia: wiadomo, że o większość Formánek zahaczy. Znacznie bardziej atrakcyjna okazuje się sama forma historii. Jest tu autor, który wypowiada się osobno, prowadzi notatnik czy dziennik i przedstawia w nim nietypowe a bardzo inspirujące spotkanie z Bernardem. Wysłuchuje jego opowieści i próbuje odtworzyć życiorys, rozszerza to, co sam bohater może zaprezentować w formie anegdotycznej ze względu na efekt, jaki uzyskuje przez zwięzłość.  Formánek pisze bardzo pewnie, nie waha się przed tematami naturalistycznymi czy niskimi – ale też unika trywializowania. Zdaje sobie sprawę z wielowymiarowości postaci i próbuje czytelników przekonać do tego, że nie ma szansy na jednoznaczny osąd. Nie wiadomo, czy Bernard jest dobry czy zły – i czy kategorie dobra i zła mają jeszcze rację bytu.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,