Przemysław Wechterowicz: Baśń o zaczytanym Niedźwiedziu i o Króliku, który spadł z nieba. Kinderkulka, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Czy ktoś może sobie wyobrazić Niedźwiedzia, który zamiast zapaść w sen zimowy, wchodzi do gawry ze skrzynią pełną książek dla dzieci i przez całą zimę czyta – chociaż chudnie przy tym i się nie wyśpi, ma tak zajmujące zadanie, że nie umie się od niego oderwać? Przemysław Wechterowicz za takim właśnie bohaterem podąża.
Niedźwiedź, który uwielbia czytać, siłą rzeczy odróżnia się od kolegów, nie może znaleźć porozumienia z innymi zwierzętami – czytanie skazuje go na samotność, bo nie umie się bohater dogadać z tymi, których wymyślone historie nudzą. Dlatego, żeby nie pokazywać maluchom, że czytać nie warto, Niedźwiedź zyskuje wymarzonego przyjaciela, Królika – zupełnie jak bohater z jego ulubionej bajki. Królik wszystko rozumie i jest świetnym kompanem zabaw, z nim nudzić się nie można. Zresztą Królik też uwielbia książki, a wspólnota poglądów na taką rozrywkę wystarczy, żeby zapobiec samotności. I tak Przemysław Wechterowicz przekonuje odbiorców, że czytanie to świetna zabawa. Niedźwiedź śledzi rozmaite fabuły, czyta klasykę i książki, które dzisiaj znaleźć można na rynku, obserwuje poczynania bohaterów z różnych stron wyobraźni: zagląda do Piotrusia Pana i do Małego Księcia, do Tygrysa o złotym sercu i do wielu innych postaci – czuje się tak, jakby to byli jego dobrzy znajomi: w końcu świetnie orientuje się w ich doświadczeniach. To, co czyta Niedźwiedź, z łatwością przeczytać mogą również mali odbiorcy – więc Wechterowicz proponuje ciekawy dziennik lektur, wyznacza dzieciom tematy i pozycje, do których sięgnąć warto – i rozbudza zainteresowanie różnymi historiami. Wprawdzie sam motyw Niedźwiedzia, który czyta, nie jest zbyt medialny i za bardzo sensacyjny, ale autor postawił tu na prostą baśń i tym tropem gatunkowym konsekwentnie podąża.
Niedźwiedź realizuje się w czytaniu, nie musi dokonywać nic więcej, żeby zaintrygować. Każdy zechce podążać jego śladem – skoro czytanie dostarcza mnóstwa radości i wielu wzruszeń. Ale żeby książka nie stała się monotonnym przeglądem książkowych spotkań i dyskusji, wprowadza Wechterowicz jeszcze jedną rozbudowaną historię. W jednej z książek, które czyta Niedźwiedź, pojawia się mała dziewczynka, Rita. Rita znajduje pewnego dnia włóczkowego psa, trafia do krainy zabawek i pomaga pajacykowi znaleźć jego serce. Oczywiście w prawdziwym świecie nikt nie wierzy w jej misję, ale nagrodą jest zestaw przeżyć w wyobraźni – Rita może realizować się w krainie zabawek, tu znajduje przyjaciół i tu może być odważna bardziej niż w swojej rzeczywistości. Jej przygody rozkłada autor na kilka stron, przetykając nimi codzienność Niedźwiedzia. Jakby tego było mało, jeszcze w książeczce o Ricie pojawia się kolejna baśń.
Zestaw książek przedstawianych w ramach fabuły autor podaje w bibliografii na końcu tomu – to na wypadek, gdyby odbiorcy nie mogli odczytać bardzo wyraźnych intertekstualnych sygnałów lub nie orientowali się w literaturze czwartej. Można zatem razem z dzieckiem ułożyć sobie listę „skarbów” i sprawdzać, co przeżywał Niedźwiedź. To dobry sposób na oswajanie dzieci z książkami, a i ciekawostka: skoro jedne książki pojawiają się jako temat w innych bajkach, to znaczy, że warto do nich sięgnąć. Tomik ilustruje Gabriela Cichowska i zamienia publikację w picture book. Korzysta raczej z przygaszonych barw, nie chce zdominować historii, a może po prostu dostosowuje się klimatem do narracji przygotowanej na przed snem – takiej, która nie ma pobudzać dziecka, ale powinna wyciszać. „Baśń o zaczytanym Niedźwiedziu i o Króliku, który spadł z nieba” to właśnie książka imitująca klasyczne opowieści, bez zadęcia i wpisywania się w aktualne trendy na rynku literatury czwartej.