Beatriz Oses: Detektyw Erik Vogler i zbrodnie białego króla. Akapit Press, Łódź 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Erik Vogler (tak właśnie, z imienia i nazwiska) to bohater bardzo aspołeczny. Szeregu jego dziwactw nijak nie da się pogodzić z upodobaniami rówieśników, nic więc dziwnego, że młody detektyw jest bardzo samotny. Teraz zresztą ten stan jeszcze się pogłębi. Erik Vogler miał wybrać się z ojcem na wycieczkę do Nowego Jorku – przygotował perfekcyjny plan zwiedzania i znał na pamięć kolejne punkty obowiązkowe wyprawy. Jednak na skutek różnych zawirowań okazało się, że Erik Vogler do Stanów nie pojedzie. Co gorsza, że nie wolno mu zostać samemu w domu – musi wyjechać na tydzień do babci. Problem w tym, że Erik Vogler za babcią nie przepada. Z wzajemnością – starsza pani zrobiłaby wiele, byle tylko ominęły ją odwiedziny wnuka. O stereotypowych rodzinnych więziach można tu zapomnieć. Jednak przez najbliższe dni Erik Vogler i babcia będą na siebie skazani. Chyba że komuś uda się wymyślić nowy plan działania.
Być może właśnie dlatego w życiu Erika pojawia się ekscentryczny (jeszcze bardziej!) sąsiad, utalentowany szachista. Nie ma problemu z pokonaniem Erika, a do tego – okazuje się strasznie irytujący. A może po prostu to Erik Vogler się dekoncentruje, odkrywa bowiem problemy z figurkami szachowymi. Zupełnie jakby ktoś chciał przesłać wiadomość – i to wiadomość mrożącą krew w żyłach. Niemcami wstrząsa bowiem seria brutalnych zabójstw i nawet młodzi ludzie bez trudu mogą dotrzeć do takich informacji. Ponieważ Erik Vogler ma się za wybitnego (oczywiście) detektywa, nie przepuści szansy na potwierdzenie swoich talentów. Zaczyna zajmować się amatorskim śledztwem, które prowadzi go z powrotem w okolice domu. A ponieważ nie ma się komu zwierzyć ze swoich działań, może wpaść w poważne tarapaty.
Beatriz Oses proponuje czytelnikom książkę, która trzyma w napięciu i dostarcza śmiechu za sprawą dziwności akcji oraz kreacji bohaterów. Wszyscy są tu bardzo przerysowani, niemal karykaturalni: i Erik Vogler, i jego babcia, i postacie, które stopniowo wchodzą w orbitę odludka-detektywa. Budzą śmiech, ale też dzięki takiej kreacji autorka odrobinę łagodzi grozę, której – jak na powieść dla młodzieży – jest tu naprawdę sporo. Oses nie przejmuje się rozlewem krwi. Rezygnuje z tak typowych w seriach dla młodych czytelników rozwiązań: nie udaje, że zbrodnie to temat odległy i nie dotyczy dzieci, nie zatrzymuje się na intrygach związanych z kradzieżami – chlapie krwią i wpuszcza bohatera do paszczy lwa, żeby było jeszcze straszniej. Ponieważ wcześniej już sygnalizowała wyolbrzymienia – nie przerazi czytelników całkowicie, natomiast przyniesie im trochę adrenaliny. Wraz z Erikiem można będzie nie tylko snuć nierealne plany, ale – włączyć się do działania i stawić czoła niebezpieczeństwu. To rozwiązanie, które może się spodobać nastolatkom znudzonym typowym powieściom okołokryminalnym. Niby ta seria jest reklamowana jako propozycja dla starszych fanów Lassego i Mai, jednak warto przy niej pamiętać, że dzieje się tu wiele więcej, bardziej intensywnie i mniej przewidywalnie.