Recenzje

Śledztwo w szkole

Maureen Johnson: Nieodgadniony. Poradnia K, Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut

Kiedy morderca zostawia rymowany liścik z liter powycinanych z różnych magazynów, wiadomo, że jest bardzo pewny siebie, a to zawsze budzi grozę. W “Nieodgadnionym” Maureen Johnson rymowanka niesie w sobie straszne treści. Straszne zwłaszcza dla Alberta Ellinghama, założyciela elitarnej szkoły dla szczególnie uzdolnionych dzieci. Ellingham w wyniku działań porywacza lub porywaczy traci ukochaną żonę i małą córeczkę – chociaż skłonny jest oddać za nie wszystkie pieniądze, nie jest w stanie porozumieć się z Nieodgadnionym. Z kolei w jego placówce traci życie Dottie, dziewczynka, która chłonie wiedzę i która zamawia dla siebie setki książek. Może to robić: Akademia Ellinghama pomaga rozwijać się wszystkim uczniom. Nauka tutaj jest bezpłatna, co oznacza, że wystarczy talent, który chce się kształtować – żeby poczuć się szybko kimś wyjątkowym. Ale Dottie ginie niemal od razu, na początku powieści – i później nie będzie już miała znaczenia jako pilna uczennica, raczej jako katalizator kryminalnej akcji. Stery przejmie Stevie, kolejna dziewczynka, która zafascynowana jest detektywistycznymi historiami i chciałaby zbadać tajemnicę morderstwa sprzed lat.

Akademia Ellinghama to miejsce, które Maureen Johnson wybiera na arenę intrygi i jako podbudowę do zaplanowanej serii: na jednej historii się nie skończy, a autorka prawdopodobnie domyśla się, jak zadziała na młodych czytelników pierwsza zagadka. Proponuje powieść kryminalno-przygodową, coś dla młodzieży – ale na tyle “dorosłe” w tonie, żeby nie odstraszało co ambitniejszych czytelników. “Nieodgadniony” w zasadzie tylko w rymowankach staje się infantylny do bólu. Może jeszcze w scenach naiwnych pierwszych zauroczeń uczniów szkoły – ale to już dodatek do fabuły i nie przyciąga całej uwagi odbiorców. Stevie ćwiczy umiejętność logicznego myślenia, chodzi na zajęcia, które zaproponowali jej opiekunowie – żeby doskonalić talent dedukcji i opracowywać projekt na temat dawnej zbrodni. Marzy o tym, żeby zobaczyć zwłoki (a właściwie – żeby być świadkiem oględzin zwłok, coś, o czym wiele razy czytała w książkach, przyda jej się w końcu w pracy), nie wie jednak, jak to jest: zobaczyć zwłoki kogoś, kogo się znało. Bierze udział w próbach kręcenia serialu kryminalnego, a ponieważ w Akademii Ellinghama każdy specjalizuje się w czymś innym, ma na wyciągnięcie ręki ekspertów w różnych dziedzinach. To czasami utrudnia porozumienie – Stevie traktowana bywa jak dziwaczka i tak samo postrzega innych uczniów – czasami jednak przynosi pomoc w nieoczekiwanych momentach. I chociaż motyw szkoły dla uzdolnionych dzieci staje się już bardzo stereotypowy i wyeksploatowany w literaturze czwartej, Johnson ma pomysł, jak go twórczo wykorzystać. Akademia Ellinghama nie jest na szczęście kolejną akademią dla czarodziejów i magów, tu przyziemne sprawy zaprzątają umysły uczniów, a intryga w pełni wykorzystuje szanse, jakie daje odizolowanie dzieci od ich rodzin. W grupie rówieśników i bez kurateli dorosłych o wiele łatwiej realizować kolejne szalone plany. A przecież nie ma tu postaci niemądrych czy lekceważących niebezpieczeństwo.

Maureen Johnson całkiem nieźle radzi sobie w ramach gatunku. Bierze to, co najlepsze z kryminału i przefiltrowuje go przez metatekst: tu rządzi świadomość zasad kryminału, w samej narracji funkcjonują specjalne objaśnienia dotyczące zachowań czy postaw bohaterów. Stevie staje się przewodniczką po gatunku, a do tego przeżywa wielką przygodę – niebezpieczną, szeroko zakrojoną i ciekawą. Dlatego też “Nieodgadniony” może się młodym ludziom spodobać.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,