Przepisy Joli. W rodzinnej kuchni. Edipresse Książki, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Jola Caputa zachęca wszystkich do rodzinnego gotowania. W kolejnej książce z cyklu Przepisy Joli, „W rodzinnej kuchni”, oferuje nawet, że w razie potrzeby może – wraz ze swoimi dziećmi – zostać „kulinarną rodziną” odbiorców. Zależy jej na stworzeniu domowej atmosfery, bo wie doskonale, że to przekonuje do gotowania i do przypominania sobie najlepszych smaków. „W rodzinnej kuchni” to książka przygotowana starannie – zawiera przepisy kulinarne, zdjęcia gotowych potraw (w większości wykonane przez syna Joli) i krótkie komentarze trojga autorów. Pod tym względem zbliża się publikacja bardziej do tradycyjnych książek z przepisami niż do dzisiejszych blogowych pozycji. Jola Caputa, która popularność zdobyła na facebooku, może teraz rozszerzyć sferę wpływów i trafić do szerszego grona odbiorców – nawet tych, którzy w mediach społecznościowych się nie udzielają. Z tradycji ta autorka robi atut.
Tom podzielony został na trzy części, każde z autorów – Jola Caputa, jej syn i córka – mogą podzielić się z odbiorcami swoimi przepisami i pomysłami na dania. Na początek – smaki, które odkrywa się z wiekiem, których szuka się w dorosłości – Jola Caputa podpowiada, jak przygotować gołąbki w botwince, gulasz z indyka czy różnego rodzaju sałatki. Jej wskazówki przydadzą się, kiedy ktoś chce ugotować obiad bez ekstrawagancji i szaleństw – autorka doskonale wie, że w pogoni za nowościami często zapomina się o tym, co sprawdzone. Tu ma okazję podzielić się z odbiorcami przepisami na nieegzotyczne potrawy. Tym podbije serca fanów. Grzegorz Caputa z kolei hołduje idei slow-food, przerabia fast-foody na ich zdrowe wersje. Będzie częstować stekami i burgerami. W jego kuchni jest dużo mięsa, ale też trochę wariacji na temat kuchni z różnych stron świata: pojawi się tortilla, ale i burger z krążkami cebulowymi. Sylwia Witorzeńć natomiast wybiera desery i w jej wykonaniu będą to dzieła, których nie powstydziłyby się cukiernie. Ta autorka może na przykład dla lepszego efektu wizualnego zaproponować użycie barwników spożywczych. Przepisy z trzeciej części książki są też najbardziej rozbudowane – każdy zajmuje dwie rozkładówki. Jednak szczegółowość w opisach dotyczących przyrządzania kolejnych elementów deserów sprawia, że odbiorcy nie będą mieli wątpliwości, jak poradzić sobie w kuchni.
„W rodzinnej kuchni” to książka od początku obliczona na marketingowy sukces. Nie jest krzykliwa, nie ma kredowego papieru, który powiększałby cenę i wagę tomu, pasuje do „domowych” kuchni. Jest idealna dla tych odbiorców, którzy cenią sobie fachowe wskazówki i nie potrzebują podążania za modami. Jola Caputa stawia na to, co ponadczasowe – nie proponuje dziwnych diet ani nie skłania się do śledzenia ciekawostek z kuchni świata, dla niej najważniejsze jest przyrządzanie pełnowartościowych posiłków. W ten sposób przekonuje do siebie odbiorców, dostarcza im podpowiedzi, co przygotować na obiad, a przy okazji zachęca do rodzinnego kucharzenia. Wpasowuje się tym samym w ideę zwolnienia tempa życia, co może czytelnikom wyjść na dobre.