Recenzje

Spełnianie marzeń

Katarzyna Michalak: Trzy życzenia. Znak, Kraków 2018 – pisze Izabela Mikrut

Tym, co sporą część czytelniczek – fanek ciepłych obyczajówek – od “Trzech życzeń” Katarzyny Michalak odstraszy nie są koszmarne błędy w redakcji i korekcie (poduszki na ramionach, które mama własnoręcznie szyła dla Natalii), ani nawet równie koszmarne zdrobnienia w rozczulaniu się nad kilkulatkami obecnymi w opowieści. Czynnikiem zniechęcającym do czytania nie będzie nawet przewidywalność akcji: w końcu wiadomo, że autorka realizuje pewien schemat, a raczej wręcz zlepek schematów z bestsellerowych czytadeł – kto akceptuje obowiązkowe happy endy, nastawia się na romans, który będzie trafiać na serię przeszkód, kto szuka pokrzepienia i obietnicy, że wszystko się jakoś ułoży – ten z takich lektur czerpie pociechę i je po prostu lubi. Ale Katarzyna Michalak nawet tych odbiorców może zniechęcić koszmarną naiwnością, która pozory realizmu zamienia w kreskówkę, a wszelkie uśmiechy losu wprowadza prawie toporem, zamiast nakreślać je subtelnie i kobieco jak na babskie czytadło przystało. Robi się infantylna i w portretach postaci, i w relacjach międzyludzkich, i w samym kierunku prowadzenia akcji – przekreśla całą przyjemność śledzenia choćby i banalnych sercowych przygód.

Do domu Jadwigi, zwanej przez wszystkich ciotką Jadwigą, sprowadza się tabun ludzi. Pewien Rosjanin, oddany przyjaciel, przywozi tu swoją narzeczoną, marzącą o dziecku (sam mężczyzna nie ma zamiaru płodzić potomka i od początku sprawę postawił jasno). Brat narzeczonej ze swoją żoną wybiera się tu na wakacje razem z przybraną rodziną. Ta para swojego dziecka mieć przez cały czas nie mogła, ale nagle – wobec pomysłów autorki medycyna jest bezradna – kobieta zachodzi w upragnioną ciążę, co pociąga za sobą szereg komplikacji. Ale uwaga odbiorczyń skupiać się ma na Natalii i Damianie. Ona niedawno straciła matkę, jest sama na świecie i marzy o rodzinie, ale z powodu krzywego kręgosłupa widocznego tylko kiedy jest nago (kolejne medyczne popisy autorki) wstydzi się wchodzić z kimkolwiek w bliższe stosunki. On urodził się bez części ręki, nauczył się z tym sobie radzić, ale zawsze boi się odrzucenia, mimo że w głębi duszy jest wrażliwy (opiekuje się młodszą siostrą zabraną od matki-alkoholiczki). Ciotka Jadwiga czuwa nad wszystkimi, służy dobrą radą, dachem nad głową, posiłkami i pracą – rozwiązuje wszystkie problemy prawdziwego życia po to, żeby bohaterowie skupili się na sobie. I jeszcze dzieci: dzieci jako sedno życia, jako jedyny sens i jedyny cel absolutnie każdej kobiety, jaka pojawi się na horyzoncie. Przydałoby się nie ujednolicać w tym względzie bohaterek – bo to znów ogranicza grono czytelniczek.

“Trzy życzenia” to zatem powieść o nadziejach kobiet (prawdopodobnie ze względu na grono docelowe autorka całkowicie odrzuca zdanie mężczyzn w każdej kwestii, przekonując czytelniczki, że jeśli będą czegoś mocno pragnęły, to warto sprawę postawić na ostrzu noża, bo on na pewno ustąpi…) i o poszukiwaniu miłości na przekór wszystkiemu. Katarzyna Michalak raz wprowadza do akcji “mocne” sceny, pozwala mężczyznom się wyszumieć, wyszaleć, pobić albo iść na wojnę – raz ucieka w kobiece troski. Bez przerwy analizuje stany emocjonalne i w nieskończoność powtarza raz wprowadzone komentarze, jakby nie wierzyła, że odbiorczynie sobie je przyswoją, a nawet (o, zgrozo!) wywnioskują z kontekstu. Zabija całą akcję infantylizmem w prowadzeniu postaci: nie podąża za ich charakterami i wyborami, które płyną w naturalny sposób z nabudowanych już portretów – wybiera takie rozwiązania, które są wygodne dla niej samej i sprawdzają się z perspektywy nasycenia fabuły silnymi wrażeniami. To oddala poczucie realizmu (nawet tego realizmu “baśniowego”, charakterystycznego dla obyczajówek).

“Trzy życzenia” pokazują, że autorka dostrzega trendy na rynku i po prostu produkuje powieści pod kątem oczekiwań czytelniczek.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,