Marek Pióro: Plamka mazurka. Marginesy, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Każdy, kto lubi obserwować przyrodę – choćby tę z najbliższego otoczenia – zrozumie natychmiast pasję, którą Marek Pióro przekuł najpierw na blog, a później na klasyczną publikację. „Plamka mazurka” to opowieść o ptakach – tych, które można bez większego trudu zaobserwować w Polsce – chociaż czasami warto w tym celu wybrać się na małą wycieczkę. Ale też o ptakach zagrożonych niemal wyginięciem lub już niemożliwych do oglądania podczas spacerów. Pióro to gawędziarz, wprowadza odbiorcom drobne rozdziały poświęcone kolejnym gatunkom, a do własnych obserwacji dodaje jeszcze skojarzenia z dziełami literatury lub malarstwa – albo nawiązania do ludowych pomysłów. Nie stawia sobie za cel stworzenia nierealnej monografii, zresztą nikomu nie jest takie opracowanie potrzebne. Gawędy o ptakach to wystarczająca zachęta, żeby do „Plamki mazurka” sięgnąć (albo sięgać regularnie, w poszukiwaniu komentarzy i uzupełnień własnych spostrzeżeń). Napisana bardzo dobrze książka nie przytłacza odbiorców nadmiarem danych – liczby i zestawienia można przecież znaleźć w innych źródłach. U tego autora najbardziej zainteresują czytelników ciekawostki na temat ptaków.
Wychodzi Marek Pióro od… wyjść (z domu). Opowiada, jak dociera w miejsca, z których najlepiej prowadzić obserwacje – przy okazji zatem wyczula odbiorców, że czasami tereny charakterystyczne dla występowania konkretnego gatunku mają w najbliższym otoczeniu. Sygnalizuje obecność niektórych ptaków w sztuce (bywa, że zastanawia się nad możliwością obserwowania ich w naturze przez artystów, docenia też na przykład precyzję literatów w odwzorowywaniu w układzie głosek odgłosów wydawanych przez omawiany gatunek). Bywa, że zatrzymuje się nad genezą nazwy albo nad onomatopejami – niektóre określenia wydają się tak nietrafione, że aż zabawne. Do tego – co oczywiste – Pióro namiętnie czyta przyrodników i tych, którzy sami prowadzą podobne obserwacje – nie chce za często odwoływać się do Adama Wajraka, ale i takie motywy się tu pojawią. Intertekstualne składniki są dodatkiem do relacji uzupełnionej zachwytami i szczególnym szacunkiem do przyrody. Nie da się ukryć – Marek Pióro ptaki kocha, co przekłada się na fascynację nimi. Na szczęście przy tym nie zamęcza odbiorców entuzjazmem albo systemem pouczeń: skupia się na przyjemności płynącej z prowadzenia obserwacji. Ptaki nie mają przed nim tajemnic, rozszyfrowuje autor ich zachowania, odnotowuje obecność w świadomości społeczeństw. To dzięki tym opowieściom daje szansę odbiorcom na codzienne odkrycia.
Wydana przez Marginesy publikacja jest lekturą do szybkiego czytania – pochłania się kolejne rozdziały niemal z ciekawością odkrywców. Do materiałów tekstowych dochodzą jeszcze graficzne (rysunki, a nie zdjęcia, ale realistyczne i szczegółowe) – tak, by podziwiać piękno ptaków i jednocześnie piękno oddawane na obrazkach.
„Plamka mazurka” to książka, która zjednoczy miłośników przyrody i bardzo ich ucieszy. Dobrze, że autor wychodzi z blogosfery – dzięki publikacji książkowej może dotrzeć do znacznie szerszego (także rozbudowanego o starsze pokolenia) grona odbiorców.