Recenzje

Spojrzenie na romans

Jamie Quatro: Kazanie ognia. Agora, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut

Niby ta powieść jest o niczym. Jamie Quatro oraz jej bohaterka Maggie nie potrafią się zdecydować na akcję z prawdziwego zdarzenia, będą tylko wciąż powracać do tematu, który nie ma dobrego rozwiązania. Zresztą – nie fabuła liczy się tu najbardziej, a świat zmysłów rozbudowywany poza granice wytrzymałości. W dobie dzisiejszej popularności powieści erotycznych Jamie Quatro postanawia dostarczyć czytelniczkom czegoś bardziej ambitnego. Przedstawia romans z perspektywy umysłu, podejście kobiety – żony i matki dorosłych już dzieci – do ogromnego pragnienia, pożądania, które może zniszczyć.

„Kazanie ognia” to relacja bez przerwy przechodząca od żarliwego uczucia do równie żarliwej… modlitwy. A takie – trzeba przyznać, że niespodziewane – połączenie już zapewnia zwiększoną atrakcyjność lektury. Maggie – stateczna i poważna – w myślach pozwala sobie na ucieczkę od rzeczywistości. Pewną granicę przekroczyć może dopiero, gdy zawrze korespondencyjną znajomość z pewnym literatem. Szybko przeskakuje się tu od oficjalnego tonu do poufałości i coraz większego zaangażowania, widać, jak słowa rozbudzają zmysły. Maggie znajduje partnera, który zapewnia jej wszystko to, czego w małżeństwie kobieta nie znajduje. A na pierwszym planie – intelektualną podnietę. Z czasem te wyznania na piśmie zmieniają się w potyczki na poezje – Maggie i jej tajemniczy potencjalny kochanek przedstawiają sobie nawzajem zaangażowane liryki i robią wszystko, żeby wydać się drugiej stronie jak najbardziej atrakcyjnym. Inicjatywę przejmuje mężczyzna, Maggie zaczyna bronić się przed zbędnym w sumie uczuciem – ale przecież już wpadła w pułapkę i nie da rady zapomnieć o szansie, jaką dostała od losu. „Kazanie ognia” to rola wyobraźni w budowaniu sercowych przygód: nic specjalnego w ramach akcji, za to imponujące w słowach.

Bo Jamie Quatro rozpina tę historię między liryzmem miłości i modłami. Szybko okazuje się, że poziom zaangażowania w obu wypadkach jest podobny: czy chodzi o żebranie o uwagę ukochanego, czy o wyrzuty sumienia i ukorzenie się przed Bogiem. Za każdym razem rzecz rozbija się o indywidualny system wartości – i za każdym razem coś stoi na przeszkodzie w dążeniu do szczęścia. Autorka przechodzi tutaj od wyznań w listach – miłości niemal namacalnej (chociaż wolnej od pornoliteratury) do „spowiedzi”, religijnego uniesienia, przeplata jeden styl narracji drugim, bawi się językowo – szuka możliwości wyrażania tego, co niewyrażalne. Zajmuje się samą kwestią psychiki atakowanej nadmiarem bodźców. Wystawia bohaterkę na bardzo poważne próby – tylko pozornie wszystko wydaje się tu proste do pojęcia i realizowane według logiki. Tam, gdzie rzecz rozbija się o wiarę, nie ma już miejsca na jednoznaczne oceny. Pozostaje interpretacja – w pełni dowolne podejście do nowych sytuacji. Autorka w migawkach przedstawia codzienność (rodzinną przeszłość) Maggie, czasami przeskakuje zwyczajnie na krótkie listy, wprowadza wiersze bohaterów alb teksty o genezie religijnej. I w ten sposób próbuje skusić czytelniczki oryginalnym ujęciem tematu zdrady, romansu i pożądania (w połączeniu z autokrytyką). Ale literackie zabawy autorki nie mają zbyt dużego ciężaru gatunkowego, raczej przelatują bez echa.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,