Krystyna Mirek: Szczęście all inclusive. Filia, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Beata ma dość chłopaka – lesera. Nie chce już być niszczona przez wampira energetycznego, wie, że ma skłonności do wikłania się w toksyczne związki, ale nie zamierza niańczyć kolejnego faceta, który tylko pozoruje pracę nad sobą. Wyjeżdża do Grecji: tam może popracować jako pokojówka, nie jest to szczyt ambicji, ale pozwala zwiedzać kraj, odrobinę zarobić i zdystansować się od problemów.
Zmiana miejsca okazuje się zbawienna nie tylko ze względów finansowych, uczucia też mogą się lepiej rozwijać. Zwłaszcza kiedy Beata dogada się z Agnieszką, koleżanką z nowej pracy. Agnieszka wie najlepiej, jak czerpać z życia pełnymi garściami. Nie boi się miłosnych przygód, nawet tych jednorazowych, wie, jak bawić się i nie cierpieć przy tym. To ona pokazuje Beacie Grecję i tłumaczy, czym charakteryzują się klienci w hotelach. Z kolei matka małego Franka przestaje tu zachowywać pozory. Podrzuca dziecko opiekunkom albo puszcza je samopas, nie przejmuje się rodziną i nawet nie próbuje ratować małżeństwa. Wie, że z zewnątrz wypada jak wyrodna matka, ale nie ma już sił na walkę. Franek sprawia olbrzymie kłopoty wychowawcze, celowo zachowuje się źle, żeby zwrócić na siebie uwagę. Wystarczyłoby znaleźć do niego klucz, żeby przekonać się, że to dziecko bardzo inteligentne i wrażliwe. Otoczenie jednak ma go dosyć całkiem szybko. Jeśli Franek pozornie nie panuje nad sobą, to Oliwia panuje przesadnie. Jest szefową pisma kobiecego, nigdy nie pozwala sobie na słabości. Starannie realizuje doskonale przemyślany plan, chociaż nie zwierza się ze swoich celów. Kiedy Jakub trafił do jej redakcji, szybko awansowała go na swojego zastępcę, a potem – zrobiła narzeczonym. Jakub nie ma w tym związku wiele do powiedzenia, jest tylko pionkiem w grze, której zasad nikt mu nie wytłumaczył. Wakacje w Grecji, choćby i najpiękniejsze, nie wynagrodzą upokorzeń, jakich doznaje ze strony – rzekomo – najbliższej mu osoby.
Taki zestaw Krystyna Mirek wysyła do hotelu w Grecji. Sama Grecja nie ma znaczenia, poza kilkoma wzmiankami na temat hotelowego życia i gaju oliwnego wiele znaków miejsca się tu nie pojawi. Bardziej chodzi o ucieczkę od zwyczajności i od polskich realiów – z daleka lepiej widać wszelkie problemy i łatwiej podejmować radykalne decyzje. A te czasami są bohaterom potrzebne. Krystyna Mirek znakomicie czuje się w obyczajówkach, tym razem podsuwa odbiorczyniom proste patenty na problemy w związkach. Podpowiada, kiedy warto zawalczyć o miłość, a kiedy lepiej zrezygnować z podkarmiania złudzeń. Tworzy sensowne scenariusze – takie, które przekazują prawdy o ludziach i o charakterach, ale też takie, które wciągają w samą opowieść.
„Szczęście all inclusive” to powieść, która spodoba się czytelniczkom – nie może być inaczej, skoro autorka wie doskonale, jak grać na emocjach i jak komentować nieporozumienia w relacjach interpersonalnych. Funduje czytelniczkom wakacyjną lekturę, zestaw przygód, które udowadniają, że czasami dobrze jest zacząć wszystko od początku, a innym razem wystarczy drobna zmiana, żeby jakość życia się poprawiła. Autorka „Pojedynku uczuć” reklamy nie potrzebuje – a w kolejnej swojej powieści nie zawodzi.