Recenzje

Spokojnie do romansu

Mary H. K. Choi: Kontakt alarmowy. Zysk i S-ka, Poznań 2018 – pisze Izabela Mikrut

To historia, jakich mnóstwo. Mary H. K. Choi właściwie realizuje scenariusz typowy dla komedii romantycznych (tylko że ze zminimalizowanym pierwiastkiem śmiechu) i przedstawia losy dwóch postaci, których drogi się w końcu przetną. Po spotkaniu nic już nie będzie takie samo, ale bohaterowie muszą zmierzyć się z własną przeszłością i szeregiem traum. Każde z nich ma swoje bolączki, problemy z rodzicami i – dylematy sercowe. Nic nadzwyczajnego. Jednak kiedy Sam i Penny dowiadują się o swoim istnieniu, okazują się sobie bardzo potrzebni. Między innymi dlatego, że dają sobie wzajemnie niezbędne wsparcie. Penny wie, że w kryzysowej sytuacji może liczyć na pomoc Sama, jego numer komórki zaczyna traktować jak kontakt alarmowy. On zachowuje się podobnie. W prostych przesyłanych sobie od niechcenia wiadomościach jest sporo pokrzepienia i troski, przyjacielskiej czułości i zrozumienia – tego, co najbardziej potrzebne w trudnych momentach, a co najtrudniej dostać, gdy przeżywa się zauroczenie drugą osobą. U Sama i Penny zauroczenia na początku nie ma: jest szereg gaf i trosk, bohaterowie widzą się w chwilach kryzysu i dowiadują o sobie więcej niż chcieliby przyznać. To idealna podbudowa pod przyjaźń – na to się zapowiada, chociaż wiadomo, jaki Mary H. K. Choi będzie realizować scenariusz.

“Kontakt alarmowy” to powieść, w której spory nacisk kładzie się na pozaromansowe tematy. Penny ma problemy z niedojrzałą emocjonalnie matką-nimfomanką, która podrywa każdego mężczyznę w zasięgu wzroku, Sam ze swoją stracił kontakt. Oboje wiedzą, jakie błędy popełniają rodzice – i oboje nie chcą się zgodzić na obserwowany stan rzeczy. Sporo nerwów kosztuje uporządkowanie tych relacji, na szczęście kiedy ma się obok kogoś wyrozumiałego łatwiej znieść zwyczajne troski. Mary H. K. Choi pokazuje budowanie zaufania, pracę nad tym, jak kształtuje się międzyludzkie kontakty. Autorka skupia się na temacie zaufania i podejścia do drugiego człowieka: nie zawsze bohaterowie muszą od początku dawać się ponieść zmysłom, Choi zwalnia im tempo poznawania siebie, pomaga uniknąć późniejszych nieporozumień i konfliktów. “Kontakt alarmowy” jest więc książką tworzoną dla tych czytelników, którzy są zmęczeni powtarzalnymi schematami. Mary H. K. Choi odrobinę próbuje sięgać po psychologizmy i wzbogacać opowieść wiwisekcjami postaci. Urozmaica formę wstawkami satyrycznymi – kiedy Penny nie wie, jak zareagować w trudnej, bądź krępującej chwili, podaje zestaw kilku możliwości, z których co najmniej jedna oznacza absolutne zerwanie stosunków towarzyskich lub przekreślenie szans na porozumienie. Wiadomo, że bohaterka jest na tyle spolegliwa, że nie zdecyduje się na radykalne działania ani na utratę dobrego imienia, a “możliwości”, zwłaszcza tych najbardziej absurdalnych, w ogóle nie weźmie pod uwagę w swoich reakcjach, to tylko podsumowanie typowych – również dla czytelników – odruchowych skojarzeń. Jest w tym dowcip, którego często brakuje w samej opowieści. Książka jest dość obszerna, ale co jakiś czas Choi wykorzystuje wymiany smsowe (pozbawione puent, raczej obliczone na wskazanie budowania przyjaźni, oparte na drobiazgach, bez znaczenia i w formie, i w treści), żeby trochę rozrzedzić tekst. Jest “Kontakt alarmowy” historią obyczajową snutą na podstawie baśniowej relacji: chociaż to mało prawdopodobne, żeby znaleźć bratnią duszę i miłość życia w ten sposób, autorka chce dawać nadzieję. Wie, że na tym polega rola twórców romansowych fabuł.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,