Recenzje

Sposób mówienia

Marshall B. Rosenberg: Porozumienie Bez Przemocy. O języku życia. Czarna Owca, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Marshall B. Rosenbeg bez uciekania się do NLP stawia na sposób porozumiewania się z innymi, tworząc kurs metody PBP (Porozumienie Bez Przemocy). Proponuje opowieść o podwalinach psychologicznych, ale nastawia się przede wszystkim na zmianę trybu komunikacji. Rosenberg w książce „Porozumienie Bez Przemocy. O języku życia” za wszelką cenę chce przekonać odbiorców do przyjęcia systemu, który proponuje. Ogranicza kwestie teoretyczne, za to przykłady doprowadza do granicznych. Apogeum absurdu osiąga w momencie, gdy przedstawia sytuację rozmowy z członkami gangu ulicznego – a jedna z jego kursantek opowiada, jak dzięki PBP uniknęła gwałtu za cenę utraty torebki. Zwykle takie rozwiązania okołomarketingowe – i cała przesada wiążąca się z reklamowaniem oferowanego produktu – śmieszą i przynoszą odwrotny skutek. Tutaj też nie ma mowy o przychylnym nastawieniu do samozwańczego „mentora”, zwłaszcza że Rosenberg nie dostrzega ewidentnych mankamentów metody. Nawet kiedy ktoś bezpośredni przedstawia mu wady rozwiązań. W pewnym momencie jedna z kursantek odmawia wspólnego wyjścia na lody – nie chce, żeby Rosenberg nieustannie ją poprawiał i powtarzał to wszystko, co ona powie. I tak jasny sygnał nie dociera do autora, święcie przekonanego do swoich racji. I do tych racji jednokierunkowo zamierza przekonać czytelników.

Porozumienie Bez Przemocy to moda – i w szczątkowej formie droga do ćwiczenia elementów komunikacji. Niektóre wskazówki mogą się przydać przynajmniej do refleksji nad poprawą jakości kontaktów. Inne jednak okażą się kompletnie nieżyciowe i przydatne co najwyżej w korpośrodowiskach, w których i tak nie ma już dialogu. W tej metodzie najważniejsze ma być nastawienie na przedstawianie innymi słowami usłyszanego właśnie komunikatu – tak, żeby unikać własnych ocen i interpretacji. Rozmówca, któremu wysyła się wiadomość zwrotną złożoną z tego, co właśnie powiedział, ma automatycznie poczuć się zrozumiany, odprężony i pozbawiony złych emocji czy intencji, które miał na starcie. Żeby czytelnicy dobrze zrozumieli zasady, autor przytacza wiele dłuższych dialogów, w których operuje tą metodą. Niby uczy – a tak naprawdę przekazuje sposób na rozdrażnienie interlokutora lub przekonanie go o własnym nieprzystosowaniu. Wiadomo, że teoria wymaga wyostrzenia, ale czytelnicy mogą dość szybko zrazić się do takiego sposobu prowadzenia dyskusji. Na dłuższą metę to bardzo denerwujące – i wbrew zapewnieniom autora, nie spotka się z uznaniem.

Ta książka jest podręcznikiem, jednak Marshall B. Rosenberg bardzo dużą wagę przywiązuje do praktycznych aspektów swojej opowieści. Upewnia się na różne sposoby, że odbiorcy na pewno wszystko zrozumieli i że nie popełnią błędów w ocenie wysyłanych i otrzymywanych sygnałów. Nie tylko proponuje modelowe dialogi (rzekomo wyjęte z prawdziwych sytuacji, także – z otoczenia kursów). Podsuwa też czytelnikom zestawy tekstów: zdań do zaopiniowania. Następnie – rozwiązania (jeśli odbiorca popełni błąd, autor wyjaśnia mu to z zastosowaniem swojej metody). Chociaż Rosenberg jest przekonany do PBP, jest w tym bardzo dużo z myślenia magicznego. Owszem, przyda się zawsze refleksja nad przejrzystością komunikatów i nad tym, co z wygłaszanych słów może zrozumieć druga strona – ale tutaj autor nawołuje do przesady, prowadząc do zacierania się informacji. „Porozumienie Bez Przemocy” to książka, której zwyczajnie nie da się wykorzystywać w doskonaleniu relacji międzyludzkich. Mimo że autor podkreśla praktyczne znaczenie metody, trudno mu uwierzyć i wprowadzić w życie peryfrastyczny styl. W efekcie książka może funkcjonować jako ciekawostka, ale nie jako poradnik wartościowy w kształtowaniu kontaktów z innymi.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,