Katja Pantzar: Odnaleźć sisu. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut
Chodząca reklama sisu – tak prezentuje się Kata Pantzar swoim czytelnikom i udaje jej się na długo zaintrygować lekturą – tak, że z książki ucieszą się nie tylko poszukujący porad z dziedziny slow-life, ale i miłośnicy literatury autobiograficznej.
Katja Pantzar przyznaje się do depresji – i testuje kolejne składniki sisu na sobie, szukając sposobu likwidowania stresu czy poprawienia stanu zdrowia. Ponieważ dostrzega zbawienny wpływ kolejnych czynności na własny organizm – ochoczo je poleca. A żeby zrozumieć, z czym naprawdę się wiążą – sięga do opinii ekspertów, przeprowadza dodatkowe wywiady z ciekawymi osobami, uzupełnia własne obserwacje danymi z zewnątrz. Każdy składnik sisu to temat na osobny reportaż i automatycznie też na osobne wyznanie autorki. Dzięki nawiązaniom do własnych odczuć Pantzar robi się bardziej przekonująca. Przy okazji prezentuje odbiorcom jeszcze elementy kultury czy obyczajowości fińskiej. Chociaż trzeba zwykłym czytelnikom czegoś więcej niż porywającej opowieści, żeby przekonali się na przykład do morsowania. Ale gromadzi argumenty obok rejestrowania odczuć, opowiada, jak sama się poczuła – a potem dopiero, skąd ta zmiana się bierze. Zajmuje się kwestią łaźni fińskich jako metody spędzania czasu, przygląda się zachęcaniu społeczeństwa do korzystania z rowerów – i tu znów przechodzi do pomysłów wartych rozpropagowania. Pokazuje, w jaki sposób fiński rząd prowadzi w tym zakresie proekologiczną politykę oraz kampanie społeczne – to może pomóc rozwiązać problem zakorkowanych centrów miast i zanieczyszczonego powietrza. Sisu – chociaż brzmieć może egzotycznie – składa się z prostych czynności, obejmujących też choćby obcowanie z naturą. To nie wymaga nakładów finansowych, jedynie – zmiany przyzwyczajeń. Kiedy już pokaże autorka drogę Finów do codziennej szczęśliwości – przedstawi również część działań rządu pozwalających obywatelom na godne życie. Urozmaica opowieść o sisu – czy może ją uzupełnia – przez opowiadanie o wyprawkach dla noworodków czy o systemie szkolnictwa – tłumaczy, jak dba się o najmłodsze pokolenia, żeby umożliwić rozwój społeczeństwu. To zjawisko, które trudniej będzie się przeszczepiać na inne grunty, ale warto o nim wiedzieć.
Przeważnie w poradnikach dotyczących slow-life forma użytkowa dominuje nad literacką. Katja Pantzar wprawdzie wprowadza pod koniec rozdziałów wyliczeniowe podsumowania, ale wie też, że czytelnicy sami z narracji wyłuskają to, co będzie im najbardziej potrzebne, nie wyręcza ich w myśleniu, umożliwia samodzielne wyciąganie wniosków. Wie, że osobistymi wstawkami zaangażuje czytelników i da im szansę na „zdrową zazdrość” – nakłoni do działania własnym przykładem. Dostarczy również w ten sposób ciekawej lektury – bo „Odnaleźć sisu” to tom, który po prostu dobrze się czyta, jako zestaw życiowych obrazków, minireportaży i pomysłów na ucieczkę od stresu. Traktowanie tomu jako wyłącznie wskazówek dotyczących zmiany trybu życia tu się nie sprawdzi – to książka, którą można spokojnie przeczytać dla przyjemności, z ciekawości i z chęci poznawania innych kultur. Wpisuje się autorka w rytm publikacji osobistych, ale i tych okołopodróżniczych i pomagających w odkrywaniu różnych pomysłów na udane i wartościowe życie. Nawet gdyby nie dało się z tej lektury czerpać lekcji na przyszłość – bardzo dobrze wypada sam styl. Spokojnie może ta książka trafić na masowy rynek – i cieszyć się uznaniem różnych grup odbiorców. Moda na poradniki z dziedziny slow-life pozwala na tworzenie takich tomów – które przetrwają chwilowe zainteresowanie i funkcjonować mogą jako kulturowe komentarze.