Nicola Yoon: Słońce też jest gwiazdą. Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2019 – pisze Izabela Mikrut.
O tym, że dwoje ludzi się spotyka, są sobie pisani, ale nie mogą być razem – więc podejmują dramatyczną walkę z losem – powstało już mnóstwo opowieści. Nicola Yoon nie proponuje nowej fabuły, jedynie urozmaica ją w detalach. Sprawia, że odbiorcy będą kibicować parze młodych bohaterów w zasadzie bez refleksji nad zderzeniem kulturowym czy w ogóle eksplozją uczucia.
„Słońce też jest gwiazdą” przedstawia rodziny imigrantów. W przypadku Daniela – Koreańczyków, którzy ciężko zapracowali na sukces i teraz wreszcie mogą kolejnemu pokoleniu zapewnić lepszy start w dorosłość. W przypadku Natashy – Jamajczyków, którzy w Ameryce przebywają nielegalnie i właśnie muszą przygotować się do deportacji. W obu przypadkach – i u Daniela, i u Natashy – motyw patriotyzmu i przywiązania do nowej „ojczyzny” jest sprawą dyskusyjną. Jednak z różnych powodów. „Słońce też jest gwiazdą” to również powieść o wolności w rodzinie. U Natashy jej symbolem staje się ojciec, który jest w stanie porzucić wszystko i podążać za marzeniami – nawet nonsensownymi. Braku wolności zasmakuje Daniel – rodzice już wybrali dla niego drogę i nie przejmują się tym, że chłopak nie nadaje się na lekarza, za to chciałby być poetą. W ostatni dzień pobytu Natashy w Stanach bohaterowie wpadają na siebie i już wkrótce będą sądzić, że znają się od zawsze. Razem też podejmą walkę o normalność dla siebie nawzajem – przecież w takim momencie nie wolno się poddawać, nawet jeśli sytuacja jest już przegrana.
Natasha i Daniel przejdą przyspieszony kurs związku. Przerobią spotkania z dwiema nieprzychylnie nastawionymi rodzinami, dowiedzą się, jak ważne jest wsparcie bliskich. Ale też wzajemnie będą szukać ucieczki od zakochania – żeby się ocalić. Nicola Yoon w warstwie narracji ma zatem mały wyciskacz łez. Nieważne, jakie decyzje podejmą postacie, i tak będą cierpieć – i to akurat wiadomo już bez rozwoju akcji. Natasha próbuje nie okazywać uczuć (ale sama przed sobą jest szczera i wylicza nawet fizyczne walory nowo poznanego chłopaka). Daniel najpierw pozwala się zauroczyć, później – nie chce, żeby dziewczyna mu się wymknęła. To on w tej historii jest większym idealistą, co może też płynąć z tego, że prawdopodobnie kocha bardziej – jako przyszły poeta przejmuje rolę bardziej wrażliwego.
Autorka prowadzi narrację mieszaną, najczęściej oddaje głos Natashy alb Danielowi, ale umożliwia również zaglądanie do myśli ludzi, których ta para na swojej drodze spotyka. Każdy ma określone powody, żeby zachowywać się tak, jak się zachowuje – każdy człowiek może być wstrząsającą historią – tylko niewielu daje to odkryć. W „Słońce też jest gwiazdą” nie ma indywidualizowania stylu – za to czasami pojedyncze rozdziały zamieniają się w pojedyncze akapity, na tyle tylko, żeby uchwycić myśl postaci albo zasugerować niemożliwy do uchwycenia dialog myśli. Formalnie to tom dosyć ciekawy (na pewno bardziej niż fabularnie), poszukiwania warsztatowe odwracają uwagę od sentymentalnych treści. Ale i tak czytelników do lektury najbardziej przyciągnie film.