Recenzje

Środowisko

Tomasz Pindel: Historie fandomowe. Czarne, Wołowiec 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Tomasz Pindel nie stawia sobie za cel tworzenia historii polskiej fantastyki, zresztą – taka lektura trafiłaby wyłącznie do mocno zainteresowanych tematem (a ci z kolei zapewne znają już fakty na tyle dobrze, że nie mieliby pokusy sięgania po podobne opracowanie). „Historie fandomowe” to jednak książka, która trafić może do całkiem szerokiego grona odbiorców, między innymi dzięki reportażowemu podejściu do tematu – a i ładnej, nieprzeładowanej danymi narracji. Pindel przygląda się środowisku polskiej fantastyki od lat siedemdziesiątych XX wieku. Wypytuje ludzi, którzy je współtworzyli: wydawców, ale i czytelników o to, jak docierano do powieści, jak szukano autorów i jak ogólnie wyglądało publikowanie fantastyki (lub przedrukowywanie książek w nieoficjalnych obiegach). Zyskuje dzięki temu sporo ciekawostek, a także niepowtarzalny klimat środowiska literackiego – nakierowanego na określony gatunek. Niepotrzebnie trochę w kolejnych częściach tomu numeruje swoje dygresje, wiadomo, że cała książka funkcjonuje jak jedna wielka dygresja, nikomu to nie przeszkadza, więc asekurowanie się w tej warstwie nie ma najmniejszego znaczenia. Autor odrzuca w końcu porządkowanie danych, rezygnuje z podawania dat i z precyzowania kolejnych wydarzeń w ramach tworzenia się polskiej fantastyki – skoro tak, może do woli wybierać drogi dla swojej opowieści.

I wybiera. Z reguły te najlepsze, te, którymi podążyliby sami czytelnicy. Czyta się „Historie fandomowe” jak odrobinę bardziej rozbudowany reportaż prasowy – tak lekko i tak szybko, jakby liczył zaledwie kilka stron. A przecież po wyjściu z lat 70. autor podąża aż do czasów najnowszych. Rozmawia między innymi z Rafałem Kosikiem, autorem i wydawcą, który konsekwentnie promuje literaturę fantasy i wynajduje kolejnych twórców. Przedstawia dość pobieżnie historię tych wydawców, którzy zdecydowali się postawić na „niepopularny” w pewnym momencie gatunek, sprawdza, jakie mieli podejście do tematu i czym się kierowali w swoich wyborach. Portretuje z jednej strony środowisko wydawców i pisarzy, z drugiej – czytelników i fanów. Ci pierwsi mogą dzielić się uwagami na temat artystycznych wyborów oraz możliwości, dróg pisarskich czy szlifowania warsztatu, fascynacji wpływami z zagranicy, albo problemami z dotarciem do szerszego grona odbiorców, ci drudzy – mówią o swoich bataliach, żeby zdobyć konkretne pozycje, o wyzwaniach i o zdobywaniu informacji pocztą pantoflową. Z czasem środowisko fantastyki zaczyna być coraz bardziej zgrane i pomysłowe w rozwiązywaniu prozaicznych problemów – czytelnicy mają swoje sposoby na odkrywanie opowieści. Pojawiają się też historie zlotów i cała otoczka towarzyska.

Tomasz Pindel pisze bardzo dobrze – również dzięki temu, że jest w stanie od początku określić, co interesuje go najbardziej – i trzymać się konsekwentnie swoich wyborów. Zajmuje się nie tyle samą literaturą – chociaż tytuły i autorów podrzuca – co atmosferą, otoczką dotyczącą publikacji i lektury. W efekcie tworzy bardzo ciekawą relację nie tylko dla zainteresowanych środowiskiem – wtajemniczy również „zwykłych” czytelników w temat dotąd dla nich obcy, pokaże, jak można szukać wspólnoty lekturowej czy – jak funkcjonować jako odbiorca kultury masowej, żeby mieć wpływ na kształtowanie się historii…

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,