Recenzje

Statystyka bez tajemnic

Janina Bąk: Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla? W.A.B., Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Janiny Bąk przedstawiać nikomu nie trzeba, zasłynęła w internecie jako autorka bloga Janina Daily, zdobyła popularność wśród tych, którzy kochają dobry dowcip (albo foki, albo i to, i to) i przez cały czas walczy o to, żeby odbiorcy – nawet ci deklarujący swoją przynależność do grona humanistów – zrozumieli, o co chodzi w statystyce i nie powtarzali irytujących (Janinę) błędów. Zresztą – Janina w Irlandii uczyła statystyki studentów, więc wie, że nie wszystko da się wbić ludziom do głów – ale przynajmniej próbuje, czego owocem jest książka „Statystycznie rzecz biorąc, czyli ile trzeba zjeść czekolady, żeby dostać Nobla”.

Dla czytelników Janina Daily i członków #DrużynaJanina to lektura obowiązkowa – ale oni zdążyli już zapewne tom dopaść i nauczyć się go na pamięć. Teraz warto przekonać do książki resztę świata. Świata, bo „Statystycznie rzecz biorąc” może spokojnie podbijać również zachodnie rynki. Wprawdzie styl pisania Janiny Bąk jest nie do podrobienia – nie da się w przekładzie oddać celowo naiwnego czasem powtarzania zaimka „ja” dla podkreślenia żartu, albo inwersji, które uwypuklają dowcip – ale ta autorka ma do zaoferowania w dziedzinie humoru o wiele więcej, celuje zwłaszcza w barwnych i obrazowych porównaniach i skojarzeniach, które doprowadzą każdego odbiorcę do łez radości. Efektem ubocznym, poza bólem brzucha, będzie zrozumienie statystyki. „Statystycznie rzecz biorąc” to tekst, którym można się chwalić również poza granicami kraju: Janina Bąk przez śmiech doprowadza do tego, że czytelnicy zajmą się zgłębianiem meandrów statystyki i zapamiętają dowcipne komentarze. Kto szuka bryków, będzie je sobie musiał przygotować – „Statystycznie rzecz biorąc” nie zapewni skrótowej wersji podstaw statystyki, sprawi za to, że odbiorcy pojmą, o co w tym wszystkim chodzi. A przy okazji przekonają się, że twórczość tej autorki śledzić warto. Ponadto to lektura obowiązkowa dla domorosłych dziennikarzy, którzy sięgają po stereotypy i sensacje bez zastanowienia i nie wiedzą, jak operować pewnymi pojęciami.

Janina Bąk wie doskonale, jak przyciągnąć uwagę odbiorców, nawet tych niechętnych przyswajaniu wiedzy. W tomie czyni to za sprawą nośnych tytułów i haseł, które budzą ciekawość. Zbiera opowieści anegdotyczne, ze świata nauki wyłuskuje absurdalne doświadczenia i eksperymenty, przy okazji zachęca odbiorców do samodzielnego sprawdzania, kto, co i gdzie wymyślił (nie podaje kosmicznych internetowych linków, tylko podpowiada, co wpisać w wyszukiwarkę, żeby sprawdzić, o czym mówi, co ma znacznie więcej sensu niż przedstawianie e-adresu bibliograficznego). Już sam spis treści „Statystycznie rzecz biorąc” zapowiada, że nudzić się przy tej książce nikt nie będzie. Janina Bąk poza przedstawianiem definicji, badań i pomysłów ekscentrycznych uczonych, oferuje odbiorcom również sporą dawkę wiadomości z prywatnego życia. Dzieli się opowieściami z pracy i z domu, wprowadza postać komiczną – Janinę, która nie lubi sportu, uwielbia słodycze i przeważnie sięga po autoironię, by radzić sobie z codziennymi wyzwaniami. Cała ta książka została przygotowana tak, że może być z powodzeniem czytana zamiast wykładów ze statystyki, a sama autorka przy okazji pokazuje, jak mówić o swojej dyscyplinie naukowej, żeby nie zamęczyć publiczności, a sprawić, by chciała zgłębiać wiedzę.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,