Recenzje

Stolica

Tomasz M. Lerski: Warszawa Jarosława Iwaszkiewicza. Fabuła Fraza, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Chociaż potężna jest ta książka i zamykająca zaplanowaną trzytomową serię, to jednak pozbawiona dobrego pomysłu na realizację. Tomasz M. Lerski proponuje po prostu zestaw „fiszek”, wypisuje z twórczości Jarosława Iwaszkiewicza cytaty dotyczące Warszawy i… na tym poprzestaje. Oznacza to, że podsuwa czytelnikom zbiór luźnych komentarzy, krótkich wynurzeń autora, w których od czasu do czasu pojawia się nawiązanie do jakiegoś miejsca. Wygląda to trochę tak, jakby szukał informacji o obrazie stolicy i nie chciał pominąć absolutnie żadnego motywu, a potem zabrakło mu odwagi na odrzucenie części nieprzydatnych fragmentów – tych, w których jakiś adres lub nazwa są wyłącznie dodatkiem, nie pełnią żadnej funkcji znaczeniowej.

Tom „Warszawa Jarosława Iwaszkiewicza” podzielony jest na dziesięć części, osobna dotyczy czasów wojny i okupacji, osobna – wspomnień rodzinnych, domowych lub osobistych, do tych osobistych zaliczają się też wyznania z podróży. Iwaszkiewicz o Warszawie pisze przy okazji spotkań towarzyskich czy analiz życia kulturalnego – to wszystko jest zrozumiałe. Ale już trudniejsze do pojęcia będzie wplatanie w książkę rozdziału „O książkach” – przemyśleń na temat lektur – tu Warszawa zdecydowanie jest sprawą drugorzędną i można by darować sobie taki zbiorek. Trochę kłóci się też z resztą rozdziałów ten poświęcony Warszawie w poezji i prozie – chociaż Lerski bierze pod lupę również teksty „użytkowe” Iwaszkiewicza, w innych częściach książki nie rozgranicza cytatów ze względu na pochodzenie utworu czy jego gatunek. W ogóle wydaje się, że początkowe rozdziały jeszcze jakoś pasują do wytycznych tomu, ale później robią się coraz bardziej wymuszone, coraz mniej w nich Warszawy – i w efekcie też informacji dla czytelników: po co śledzić fragmenty dzieł, skoro można większą przyjemność czerpać z samodzielnej pełnej lektury. Jeśli chce Lerski stworzyć bryk dla zabieganych, tym bardziej powinien odrzucić część niewnoszącą nic do literackiego obrazu Warszawy. Momentami autor zachowuje się tak, jakby tworzył słownik – i musiał podać przykłady sięgania po konkretny adres, nawet jeśli poza takim zdaniowym odnośnikiem w wypowiedzi Iwaszkiewicza nic ciekawego na temat stolicy się nie znajdzie.

Nie oznacza to, że „Warszawa Jarosława Iwaszkiewicza” jest książką nudną czy męczącą. Zdarzają się przepiękne anegdoty (kto się urżnął i czym wymachiwał, na czyj widok sikały pensjonarki albo co lemur zrobił Słonimskiemu), zdarzają się też anegdoty bez adresu. Gdzieś tam wybrzmiewa Warszawa wojenna – a w ogóle widok miasta w ujęciu literata to coś wartego uwagi, tyle tylko – że zdecydowanie w przemyślanym wyborze, a nie w pełnym zbiorku, który rozwadnia sens. Ciekawym zabiegiem stały się dołączone do tomu zdjęcia Warszawy – które ilustrują wybrane hasła z Iwaszkiewicza. Dzięki nim można lepiej zorientować się w przestrzeni, a nawet wybrać na literacki spacer.

Zdarza się Iwaszkiewiczowi – i to Lerski wychwytuje może trochę przypadkiem – odwołać się do skojarzenia czy motywu, który był powiązany z jakimś miejscem, ale w momencie zapisywania ów związek wydawał się na tyle silny, że nie został odnotowany. Iwaszkiewicz budzi zatem w sobie historię łączącą się z miastem – ale czytelnikom pozostawia zagadkę, nie wyjaśnia do końca, co, gdzie i jak. Podaje co prawda przypisy do cytatów – ale encyklopedycznymi wiadomościami nie uzupełni wystarczająco relacji.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,