Liz Braswell: Potęga magii. Mroczna baśń. Egmont, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Liz Braswell proponuje czytelnikom zmęczonym cukierkowością historii Disneya wersję „mroczną” baśni o Aladynie. Tutaj bezwzględni ludzie potrafią walczyć o władzę, pozbawiając życia innych bez skrupułów, a dobro, żeby zwyciężyć, musi się trochę pobrudzić. Jednocześnie widać w opowieści humor nastawiony na natychmiastową reakcję widzów kinowych, scenki, które lepiej wypadają na wielkim ekranie niż w narracji – bo też i zostały obliczone na inny rodzaj sztuki.
„Potęga magii. Mroczna baśń” to historia o Aladynie i księżniczce Dżasminie – przerobiona na pełnowartościową powieść, w której tylko czasami do głosu dochodzą chwyty filmowe (i bardzo łatwo ich istnienie odkryć podczas lektury). Zaczyna się od przedstawienia Aladyna – jednego z Ulicznych Szczurów, chłopaka sprytnego i dobrego – mimo że parającego się złodziejstwem. Inaczej niż jego przyjaciele, Aladyn nie kradnie dla przyjemności czy dania nauczki innym: chce zapewnić to, co najlepsze mamie. W głębi duszy czuje też, że takie zachowanie, jakkolwiek usprawiedliwiane, nie zapewni mu przychylności społeczeństwa, ba, nawet sam nie do końca umie się pogodzić ze swoim losem. Aladyn podczas jednej ze złodziejskich eskapad na targowisko poznaje piękną dziewczynę i ratuje ją z opresji. Dżasmina nie ma pojęcia o rzeczywistości ludzi biednych – wkracza w to środowisko kompletnie nieprzygotowana na to, co zastanie, jednak doskonale sobie radzi. Jako przyszła sułtanka ma zamiar zmienić losy społeczeństwa, na razie wikła się w potężną awanturę. Ktoś, kto chce przejąć władzę, nie przebiera w środkach: wchodzi w posiadanie magicznej lampy z dżinem spełniającym życzenia. Trzeba stawić mu czoła, zwłaszcza że może różnymi sposobami podporządkowywać sobie poddanych – oraz… wskrzeszać umarłych. Z zombie (nawet jeśli nie zostaną tak nazwane) trudno walczyć tym z natury dobrym bohaterom. Nie ma czasu się nad tym zastanawiać: poważne niebezpieczeństwo grozi nie tylko Dżasminie. Aladyn opracowuje skomplikowany plan działania. Na szczęście zawsze może liczyć na przyjaciół. Uliczne Szczury to najlepsi kompani, jakich można sobie wyobrazić. Nawet jeśli mają inne poglądy na wiele spraw, nie zawodzą bliskich. W ten sposób „Potęga magii” jest również opowieścią o potędze przyjaźni.
Napisana jest ta książka zgrabnie, widać, że najważniejsza jest w niej akcja – i tego się autorka trzyma. Kiedy musi podbić atmosferę przez opisywanie dziejących się aktualnie w warstwie powieściowej dramatów, wychodzi jej to gorzej niż relacjonowanie wydarzeń: wtedy widać pewną literacką naiwność. Z kolei w przypadku prezentowania dowcipów filmowych Liz Braswell mniej skupia się na eksponowaniu puent, bardziej – na samych komicznych zachowaniach, które dopiero zebrane razem funkcjonują jak żart. To młodym czytelnikom wystarczy: chodzi po prostu o to, żeby odebrać baśni „dziecięcy” charakter, żeby dodać do opowieści odrobinę mroku. W ten sposób historia o Aladynie nie prezentuje się już zbyt słodko – zmienia się droga do pomyślnego finału i kolejne przystanki wypadają dużo bardziej dramatycznie – i dynamicznie. To książka, która ma pokazać inne oblicze koncernu Disneya.