Recenzje

Szansa na związek

Joanna Dubler: Dobre ciastko. Lipstick Books, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Joanna Dubler nie może się zdecydować, w jakim kierunku gatunkowym iść. „Dobre ciastko” zaczyna się jak bardzo prosta literatura erotyczna, z pogranicza pornografii – i to najmniej wyrafinowanej. Jest tu bowiem prawie trzydziestoletnia Zuzia, która czeka na ślub jak z bajki i wychowuje sobie od trzech lat przyszłego męża. Wstrząs przychodzi z momentem, gdy Konrad prosi ją o seks oralny. Autorce nie wystarcza jednak wyobraźni na uatrakcyjnienie łóżkowego pożycia bohaterów – przynajmniej nie w stopniu, który oferują obecne na rynku nawet powieści młodzieżowe – zaczyna zatem wchodzić w karykaturę literatury erotycznej, mnożąc problemy i wyzwania związane z seksem.

Po odstawieniu jednego partnera, Zuzia natychmiast trafia na kolejnego niewłaściwego – który chciałby seksu analnego. Zuzia tymczasem jest tradycjonalistką i nie zamierza zmieniać swoich upodobań ani wypróbowywać nowych pomysłów (prawdę powiedziawszy, nie ma czego, bo autorka posługuje się ogólnikami i nie imponuje wyobraźnią w zakresie erotyki, nic dziwnego, że ucieka w końcu w śmiech w najbardziej banalnym wydaniu). I kiedy początkowe próby rozpalenia atmosfery albo nadania książce znamion pikanterii nie działają, Joanna Dubler przechodzi do zwykłej obyczajówki toczącej się w dość szybkim tempie i ukazującej kopciuszkową metamorfozę naiwnego dziewczątka. Oto Zuzia przenosi się do rodziców i czeka na miłość jak z bajki, a jednocześnie wciąż jest dzieckiem, o które mama i tata muszą się troszczyć. Traktowana jak maluch, łatwo podporządkowuje się zasadom – a jeśli je łamie, to nieprzekonująco dla odbiorców.

Akcję Joanna Dubler rozpisuje na kolejne miesiące, przy czym zawartość jednego rozdziału to przeważnie jedno barwne wydarzenie. W życiu Zuzi nie ma wstrząsów, które mogłyby przyciągnąć do tej bohaterki szerokie grono czytelniczek: wszystko wydaje się tu dość przewidywalne, a same związki – albo wpadają w stereotypy, albo trącą rutyną. Autorka nie może się zdecydować, czy chce z bohaterki zrobić seksbombę łamiącą mężczyznom serca, czy też – trzymać się koncepcji niewinnego dziewczątka, które płonie rumieńcem i świętym oburzeniem, gdy ktoś zaproponuje łóżkowe wygibasy. To niezdecydowanie wpływa mocno na wizerunek postaci – nie wiadomo, co w „Dobrym ciastku” byłoby lepszym rozwiązaniem, wiadomo tylko, że oba naraz na pewno się nie sprawdzą. Pilnowana przez rodziców Zuzia co pewien czas ulega namowom przyjaciół lub kolejnych chłopaków na drobne zmiany w swojej codzienności – próbuje „ekstremalnych” dla niej zachowań, zakochuje się i rozczarowuje na przemian. Wszyscy wokół potrafią lepiej układać sobie życie, trafiają na właściwych partnerów, wiedzą, jak pokierować karierą zawodową, a co najważniejsze – jak się usamodzielnić lub nie dać zdominować – tylko Zuzia pozostaje Zuzią. Joanna Dubler stawia na bardzo szybką narrację, to, co dzieje się w książce, rozgrywa się błyskawicznie, może dlatego, że nie jest obarczone psychologizmami – nie ma pogłębiania refleksji Zuzi. Jest „Dobre ciastko” książką, która na długo przyciągnąć nie może – a część odbiorców zirytuje już pierwszymi scenami. I chociaż później jest inaczej, nie następuje zmiana na lepsze. Narracja dalej będzie naiwna, postacie – tak samo. Potencjału na bestseller raczej nie ma, chyba że ktoś ceni sobie lektury, przy których myślenie się wyłącza.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,