Piotr Czuryłło: Vademecum przetrwania. Jak wyjść cało z kataklizmu, katastrofy i konfliktu. Nasza Księgarnia, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
To poradnik ekstremalny i nie dla wszystkich – bo części odbiorców porady i wskazówki dotyczące świata prepperów wydadzą się mocno przesadzone, a część nie chce żyć w oczekiwaniu na katastrofę, która może nigdy (za ich egzystencji) nie nadejść. Jednak Piotr Czuryłło proponuje książkę, która przełamuje schematy literatury lifestyle’owej i już z samego tego powodu warta jest uwagi.
„Vademecum przetrwania” to trochę prywatna, a trochę gadżeciarska opowieść o wybranym stylu życia – bez uzależnienia od mediów elektronicznych i prądu. Piotr Czuryłło wychodzi tu z założenia, że kataklizm przyrodniczy albo płynący z destrukcyjnej działalności człowieka zdarzyć się może w każdej chwili, trzeba być przygotowanym na najczarniejszy scenariusz: nie taki, że przez kilka godzin nie będzie prądu, ale na taki, że trzeba będzie przetrwać bez dachu nad głową, sklepów i urządzeń, którymi uprzyjemniamy sobie codzienność – w najlepszym razie kilka dni, w najgorszym – aż po kres. Uczy, jak się przygotować (także mentalnie) na takie rozwiązanie, co robić i jak się uchronić przed problemami płynącymi z tego typu ekstremalnych zagrożeń. Opowiada o domu w lesie – i o tworzonych przez siebie schronach (bo system schronów w państwie jest naturalnie niewystarczający, a w dodatku pomieszczenia zwykle są zaniedbane i nie stanowią już ratunku), o kryjówkach, w których gromadzi zapasy, o szałasach pozwalających mu na bezpieczne obserwowanie okolicy bez szansy bycia zauważonym. Opowiada, jak zdobywać pożywienie i wodę, jak polować (ale w sytuacji wyższej konieczności, bo kilka razy przypomina, że w innym wypadku to kłusownictwo), w jaką broń się zaopatrzyć i jak wyposażyć plecak preppera. Podaje zestaw umiejętności, które trzeba opanować, żeby poradzić sobie w każdych warunkach. Od czasu do czasu posiłkuje się własnymi refleksjami – momentami, w których upewniał się co do słuszności preppingu i sensowności przygotowań. Jak na survivalową opowieść sporo tu też nawiązań do prywatności: żona i dzieci autora trochę z konieczności podzielają jego pasję i biorą udział w kolejnych ekstremalnych „zabawach”, wiedzą, jak się zachować w przypadku katastrofy – i nie ma w tym uwzględniania pomocy innych (nawet służb specjalnych). Osobny rozdział autor poświęca na motyw walki z własnymi słabościami – na swoim przykładzie pokazuje, dlaczego warto przełamywać strach i szukać alternatywnych dróg działania.
Jest „Vademecum przetrwania” książką nietypową. Podczas gdy większość autorek zachwala prosty styl życia, ograniczanie przedmiotów w najbliższym otoczeniu i ideę zero waste, Piotr Czuryłło stawia na gadżety prawdziwego mężczyzny, absolutnie niezbędne zabawki i podejście do ryzyka. Przez całe życie pozostaje w gotowości, żeby ocalić siebie i bliskich od tragedii, która wprawdzie może nigdy nie nastąpić, ale lepiej przygotować się, kiedy nic złego się nie dzieje.
„Vademecum przetrwania” choćby przez swoją inność tematyczną wyróżnia się na półkach. A dodatkowo to książka przygotowana jak album: ma duży format i twarde okładki, a w środku mnóstwo zdjęć z leśnych ostępów lub… wyposażenia preppera. To lektura poszerzająca horyzonty, pokazująca, że obok promowanych w mediach mód istnieją też inne kierunki działań, dla tych znudzonych monotonią i szukających wrażeń.