Enrico Galiano: Jeszcze będziemy szczęśliwi. SQN, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Gioia Spada jest siedemnastolatką, która zdecydowanie wyróżnia się spośród rówieśników. Nawet nie dlatego, że dziwnie się ubiera i słucha muzyki z dawnych lat. Gioia nie szuka znajomości, bo też i z nikim nie potrafi się dogadać. Odtrącona przez szkolną społeczność, wymyśla sobie przyjaciółkę Tonię (przydatną, żeby mama nie martwiła się, że dziewczyna wychodzi gdzieś sama), która pełni też rolę psychoterapeutki i komentatorki co głupszych pomysłów. Gioia nie przyznaje się do samotności: dobrze jej ze sobą, fascynują ją słowa, które nie mają swoich odpowiedników w innych językach. Gioia codziennie pisze sobie na ręce jeden i ten sam cytat, lubi się zamartwiać i nie ma szans na zwyczajne życie. Pewnej nocy spotyka jednak w barze chłopca, który sam ze sobą gra w rzutki i wydaje się samotnikiem w równym stopniu co Gioia. Nie chce nawet zdradzić, jak ma na imię – przedstawia się jako Lo, co Gioia w przypływach czułości przerabia na „Rodzajnik Określony”. Dwoje nastolatków przeżywa pierwsze piękne zauroczenie. Tyle że w ich potencjalne szczęście zbyt mocno wdziera się rzeczywistość. Gioia ma problem z matką: do domu znów sprowadza się ojciec, który nie ma pracy, ambicji ani oszczędności. Matka – skrzywdzona już wiele razy – znów przyjmuje go z otwartymi ramionami i liczy na metamorfozę. Gioia zbyt dobrze zna powtarzalny scenariusz – zastanawia się jednak, czy wolno jej ingerować w decyzje rodzicielki. I tak nie zostanie wysłuchana ani zrozumiana, a może narobić sobie wrogów wśród dorosłych.
Prawdziwym zmartwieniem staje się jednak Lo. Chłopak, który wydaje się być ucieleśnieniem marzeń nastolatki, akceptuje wszystkie jej dziwactwa (i miewa własne, więc doskonale Gioię rozumie), nagle znika. Przepada bez śladu, a jedyny trop wskazuje na to, że… nie żyje od dziesięciu miesięcy. Gioia ma już na koncie wymyśloną przyjaciółkę – może więc i w tym wypadku puściła wodze fantazji. Jeśli nie chce stracić wiary we własne zdrowe zmysły, powinna jak najszybciej znaleźć Lo i dowiedzieć się, co kryje się za jego zniknięciem. Odwiedza miejsca, które razem odkrywali i rozmawia z nielicznymi życzliwymi ludźmi, jakich spotka. Zawsze może też liczyć na enigmatyczne wyjaśnienia swojego nauczyciela z filozofii, jedynego, który dostrzega potencjał drzemiący w nastolatce.
Enrico Galiano sięga po charakterystyczny dla młodzieżówek temat – wyobcowania i odrzucenia przez rówieśników – i łączy go z nieśmiertelnym motywem pierwszej miłości. Pozwala Gioi przeżyć coś pięknego bez konieczności dostosowywania się do wymogów szkoły, daje jej też szansę na stopniowe odkrywanie własnych możliwości. Nastolatka, która na początku dystansuje się od świata i boi walczyć o swoje, powoli przekonuje się, kim naprawdę jest i co może zdziałać. Do pokonania ma naprawdę trudnych przeciwników. Galiano próbuje też na marginesie zainteresować odbiorców pięknem języka – co pewien czas w imieniu swojej bohaterki przytacza nieprzekładalne słowa i pokazuje, jak wiele różnych zagadnień znajduje odzwierciedlenie w lokalnych językach – tam, gdzie są potrzebne i ważne.
„Jeszcze będziemy szczęśliwi” to bardzo ładna powieść młodzieżowa – niespieszna, pełna zagadek i poprowadzona tak, by odbiorcy czasami wątpili w schematy literackie.