O spektaklu „Sztuka” Yasminy Rezy w reż. Tadeusza Łomnickiego w Teatrze Ludowym w Krakowie pisze Piotr Gaszczyński.
Sztuka, najnowsza premiera Teatru Ludowego na podstawie utworu Yasminy Rezy, to przewrotna komedia charakterów, w której na ciężką próbę zostaje wystawiona przyjaźń trzech mężczyzn. Każdy z nich jest z nieco innego świata, dzięki czemu razem tworzą wybuchową mieszankę.
Motywem przewodnim spektaklu jest obraz – białe płótno pomalowane białą farbą. Serge (gościnnie Aleksander Fiałek), koneser sztuki współczesnej, kupuje dzieło za zawrotną kwotę. Zadowolony ze świetnej inwestycji pragnie podzielić się informacją o swoim najnowszym „cudzie” z przyjaciółmi. Ku swojemu zaskoczeniu Marc (Paweł Kumięga), posiadający racjonalny, analityczny umysł, nie tyle nie podziela entuzjazmu Serga, co jest przerażony jego lekkomyślnością i naiwnością. Doprowadza to do wymiany zdań, podczas której panowie nie szczędzą sobie kąśliwych uwag na temat sztuki, filozofii i życia w ogóle. Na drugim biegunie wykwintnych dysput jest Yvan (Karol Polak) – traktowany przez pozostałą dwójkę nieco protekcjonalnie, jest niczym stereotypowy „brat łata”. Nie chcąc narazić się na wyśmianie, posądzenie o bycie nieobytym, udaje zafascynowanego najnowszym zakupem Serga.
Zanim akcja pójdzie do przodu, a perypetie zaczną się piętrzyć, warto zwrócić uwagę na jedną ważną rzecz: warsztat. Sztukę ogląda się bardzo dobrze, nie ze względu na dość prostą historię, ale ze względu na poziom jaki prezentuje cała trójka aktorów. W przedstawieniu opartym przede wszystkim na języku, bardzo dużej ilości tekstu, bardzo trudno utrzymać uwagę widzów tak, by nie pogubili się w gąszczu słów. Tymczasem tercet Polak, Kumięga, Fiałek prezentuje nie tylko świetną dykcję, dzięki czemu można swobodnie „płynąć” z tekstem, ale i umiejętnie akcentuje pewne frazy, bawi się językiem stylizowanym na zadufane w sobie „wyższe sfery”. Klasyczny teatr, w najbardziej podstawowym jego rozumieniu, z najwyższej półki.
Jak to w komediach bywa, im dalej w las, tym więcej drzew. Dyskusja nad zakupionym obrazem przeradza się w dysputę, podczas której na jaw wychodzą wzajemne urazy, pretensje i uprzedzenia. Wraz ze wzrostem napięcia w mieszkaniu (akcja dzieje się w jednej, skromnej przestrzeni) „na tapecie” pojawiają się przyszłe bądź byłe żony (Yvan i Serge), obecne partnerki (Marc), despotyczne matki i teściowe, słowem przyjaciele zaczynają wygarniać sobie to, co od dawna leżało im na wątrobie.
Gdy wydaje się, że wszystko zmierza ku nieuchronnej katastrofie, Serge decyduje się na symboliczny akt względem Marca (nie warto zdradzać szczegółów). Można nadmienić jedynie, że tak jak obraz zapoczątkował konflikt, tak to co dzieje się z nim pod koniec spektaklu, godzi zwaśnione strony.
Sztuka jest spektaklem o męskiej przyjaźni – trudnej, czasem szorstkiej, ale niewątpliwie autentycznej. Trzy zupełnie różne charaktery, które ścierają się na scenie, ostatecznie dowodzą tego, że przeciwieństwa nie tyle się przyciągają, co nie mogą bez siebie żyć. Jest to również sarkastyczna opowieść o snobizmie, pozorach, jakie często stwarzamy, by udawać kogoś, kim nie jesteśmy, a kogo gramy przed innymi. Za sprawą tekstu Yasminy Rezy w zabawny, ale inteligentny sposób przyglądamy się w gruncie rzeczy serdecznym relacjom międzyludzkim. A że czasem dojdzie do kłótni, a nawet małej bójki? Tym lepiej dla sprawy! Nic tak nie cementuje męskiej przyjaźni, jak okazyjne mordobicie.
fot. Klaudyna Schubert