Agora. Statystyki. Joanna Krakowska (red.), Kinga Dunin (wstęp) – Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Warszawa 2018; (Nie)świadomość teatru. Wypowiedzi i rozmowy – Joanna Krakowska (wybór i redakcja) – Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut
Niby potrzebny – a jednak budzący wątpliwości jest ten cykl, przygotowywany prze Hypatię. Bo z jednej strony pokazuje, jak niewiele kobiet – zwłaszcza od połowy XX wieku po początki wieku XXI – działało w teatrach (przede wszystkim na liczących się stanowiskach), ale z drugiej – nie porusza tematu, dlaczego było ich mało: czy nie mogły pokonać rywalizujących z nimi mężczyzn, czy może po prostu nie były zainteresowane wspinaniem się po szczeblach teatralnej drabinki, bo przecież i tak mogło się zdarzać. W efekcie kryterium doboru jest równie przekonujące, co w przypadku antologii tekstów osób o zielonym kolorze oczu. I nie ma znaczenia, czy autorki serii chcą walczyć o prawa kobiet, odgrzebywać stare utwory i wywiady, czy też po prostu znaleźć sobie przestrzeń do feministycznych ataków. Takie zestawienie nie mówi właściwie nic poza tym, co już wiadomo.
Cykl – jak na razie – składa się z trzech części, z których najmniej “lekturowa” jest “Agora. Statystyki”. To zestawienie nazwisk oraz wszelkiego rodzaju statystyki związane z podawaniem procentowego udziału kobiet w teatrach. Liczą się tutaj i kobiety na stanowiskach dyrektorskich, kierowniczki literackie czy zespołów artystycznych, i autorki tekstów. Wszystko rozpisane jest starannie na teatry, liczbę kobiet w porównaniu do liczby stanowisk kierowniczych w danym sezonie: tabelki z danymi zajmują większą część potężnego tomu i faktycznie pokazują nierówności w zatrudnianiu kobiet i mężczyzn, ale znów nie ma tu informacji już raczej nie do uzyskania – o tym, ile kobiet rzeczywiście starało się o taki rodzaj pracy. Brakuje zatem mniej tendencyjnego spojrzenia. Autorki “Agory” sięgają natomiast chętnie po rozmaite wykresy, wyliczają średnie, wyszukują nazwiska absolwentek wydziałów reżyserii, sprawdzają, gdzie kobiety zasiadają w jury oraz podają nazwiska autorek dramatów. Chodzi o to, żeby do czytelników przemawiały statystyki, liczby, fakty. Jednak owe fakty są silnie zideologizowane (już sam wstęp wyznacza kierunek interpretacji i trudno, żeby było inaczej, skoro mamy do czynienia z wydawnictwem, które w założeniu ma silnie feministyczne tendencje). Przydaje się “Agora” jako podręczna wskazówka co do kobiet w teatrach, punkt odniesienia, kiedy trzeba szybko coś sprawdzić – ale równie dobrze mogła pozostać publikacją internetową, bo jako druk stanie się bardzo niszową pozycją.
“(Nie)świadomość teatru” to publikacja o wielokrotnie większej szansie na przetrwanie w świadomości odbiorców. Składa się bowiem z wywiadów i rozmów z kobietami w teatrze – aktorkami, reżyserkami (z miażdżącą przewagą tych pierwszych), artystkami teatru lalek czy dyrektorkami – z których część pracowała również z adeptami teatru. I teraz: widać od początku, już w samym układaniu tomu, tęsknotę za wielkimi kobiecymi narracjami o teatrze. Autorkom serii wyraźnie zabrakło wizjonerek, które w opasłych tomach przedstawiałyby swoje natchnione wizje związane ze sztuką i rozwiązaniami scenicznymi: a ponieważ takich większych teoretycznych zwierzeń jest jak na lekarstwo, muszą się zadowalać rozmowami z tymi, które żyły sceną. Do antologii weszły przede wszystkim te rozmowy, w których pojawia się jakaś myśl ogólnoteatralna, znaczenie teatru w życiu albo – podejście do uprawianego zawodu. Cechą charakterystyczną dla większości rozmów są jednak wspomnienia indywidualne, interlokutorki odwołują się do jednostkowych doświadczeń, przedstawiają swoje przypadki sceniczne i pracę z konkretnymi partnerami (lub reżyserami). Nie ma tu mowy o dostosowywaniu się do ogólnego wydźwięku serii – więc trzeba tak dobierać teksty, żeby potwierdzały wyjściowe założenia. Bohaterki wywiadów będą zatem opowiadały o ciężkiej pracy, drodze do sukcesu, wyzwaniach, jakie je czekały, o granicach, wyborach repertuarowych itp. Pokazują, jak tworzy się historia teatru – bez specjalnych oczekiwań, mimochodem i na marginesie własnych przemyśleń. Przez moment czują się ważne, stają w centrum zainteresowania i mogą powiedzieć o tym, co je boli i co denerwuje, ale też – co uważają za osobisty sukces. Część aktorek przytacza wiadomości historyczne, opowiada o tym, jak teatr mógł funkcjonować w najtrudniejszych wojennych czasach – albo czym był wówczas zastępowany, inne skupiają się na kostiumach czy anegdotach. Jednak widać w tym dążenie do ocalania narracji jednostkowej, nie – tworzenie sztucznej “kobiecej” perspektywy. Oczywiście takie wywiady nie zastąpią choćby “Tekstów zebranych” Grotowskiego – to zupełnie inny kaliber i niezależnie od tego, jak głośno będzie się nawoływać o konieczności wprowadzenia kobiecego dyskursu do przestrzeni teatralnej, nie wystarczy zbieranie gotowych i krótkich – zwykle prasowych – wywiadów. Trzeba albo poczekać na kobietę-teoretyka teatru, która zechce poświęcić swój czas na pełne opisywanie stosowanych metod bądź – jeszcze lepiej – prezentowanie wynajdowanych przez siebie rozwiązań, albo pogodzić się z różnicami w prowadzonej narracji. Nie ma sensu rozdmuchiwanie walki płci, zwłaszcza tam, gdzie efektem ma być po prostu sztuka.