Recenzje

Tempo życia

Tomasz Jastrun: Opiłki i okruszki. Czarna Owca, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Od 1953 do 2041. Lata, które zamieniają się w tytuły (w pewnym momencie z konieczności futurystyczne). W każdym – drobiazg, migawka z życia. Nieznacząca w perspektywie encyklopedycznych notek, nieważna z punktu widzenia innych ludzi. Czasami zahaczająca o wielką historię, częściej istotna wyłącznie dla bohatera i jego bliskich. Tomasz Jastrun proponuje czytelnikom książkę bardzo krótką i podskórnie poetycką – chociaż składającą się z rejestrów prozy życia. W jego opowieści człowiek obserwuje to, co dzieje się wokół niego – i dojrzewa w naturalny sposób. Od krótkich wspomnień z dzieciństwa przez motywy znane z Bildungsroman, aż po dorosłość i wiek podeszły. W każdym etapie życia liczą się dla niego inne kwestie, innym rzeczom poświęca uwagę. Nie ma tu wielkich słów ani wielkich czynów, liczy się codzienność – precyzyjnie uchwycona i zamieniana na relację poszatkowaną przez czas. Z każdą scenką bohater się starzeje – a przecież owe scenki nie zajmują dłużej niż kilka minut, to chwile uchwycone przez bezpośredniego obserwatora lub wszechwiedzącego narratora. Zapewne w skali roku znajdą się bardziej istotne czy też inspirujące, ale z jakiegoś powodu do książki trafiły właśnie te zwyczajne – te, składające się na życie w jego podstawowym kształcie. Będzie tu strach o zdrowie bliskich, będą rozczarowania, wtajemniczenia seksualne, rozmowy o nastrojach, spotkania w windzie… przy takiej perspektywie zdarzyć się może absolutnie wszystko – ale Tomasz Jastrun wybiera to, co najbardziej charakterystyczne i wręcz definiujące społeczeństwo – przez pryzmat działania jednostki.

„Opiłki i okruszki” nie są typową powieścią obyczajową czy historią o dojrzewaniu jako takim – to próba przedstawienia ludzi w zmieniających się czasach. Czasami można się zastanawiać, czy na pewno wyznacznikiem momentu historycznego będzie posiadanie jednej z pierwszych komórek (i zabieranie jej w miejsca, które z koniecznością dzierżenia telefonu kojarzą się dzisiaj), zupełnie jakby przeszłe stereotypy przemieliły się z obecnymi i zmieniły swój charakter – ale też Jastrun unika raczej posługiwania się jednoznacznymi chwytami i nawiązaniami do pozaliterackiej rzeczywistości. Nawet jeśli strach przed rakiem przesuwa na czas sprzed świadomości dotyczącej wykonywania regularnych badań – nie stanowi to wielkiej przeszkody w lekturze: tu daty roczne są umowne, bardziej pokazują czas, w jakim człowiek zaczyna się przejmować konkretnymi problemami niż moment w historii.

Przez zwięzłość, niedookreśloność, wycinanie z przeszłości fragmentów i detali – i następnie przedstawianie ich bez omówienia kontekstu – nabierają „Opiłki i okruszki” nowego znaczenia. To książka, która pozwala zatrzymać się nad upływającym czasem, przyjrzeć się zmartwieniom ludzi i uniwersalności ich lęków. Tomasz Jastrun sprawia wrażenie, jakby chciał uciec od podawania wskazówek i przepisów na życie, jakby usiłował zaznaczyć, co jest istotne-nieistotne w przebiegu całej egzystencji. Unika dosłowności, zwraca uwagę na sytuacje efemeryczne – i z nich buduje całą opowieść.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,