Domy Klaunów w wykonaniu grupy Merlin Puppet Theatre na V Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Formy Materia Prima w Krakowie – pisze Joanna Raba.
Podczas tegorocznego festiwalu Materia Prima grupa Merlin Puppet Theatre zaprezentowała Domy Klaunów: lalkowa teoria znikomości ludzkiej – świetny spektakl lalkowy, przedstawiający pięć epizodów, z których każdy dotyczył jednej mini-historii. Punktem wspólnym niezwykłych żywotów lalkowych bohaterów była ich nieznośna egzystencja i makabryczno-groteskowy, ale za to widowiskowy koniec.
Każdy z tytułowych klaunów wiódł swoje ponure, w większości rutynowe życie w małym, chacianym pokoju, skupiony na swoich małych-wielkich problemach. Mogliśmy zobaczyć mężczyznę, którego życie sportowe, rozrywkowe i miłosne ograniczało się jedynie do starego fotela i telewizora, kobietę wykończoną macierzyństwem i czyszcząca wszystko jednym mopem (od podłogi aż po wnętrze lodówki), czy też ojca siedzącego na balkonie w alkoholowym letargu, za którego plecami toczyło się burzliwe i krzykliwe życie rodzinne. Oprócz tych znanych – mniej lub bardziej – z codziennego życia typów ludzi był również gruby biznesman, maniakalnie liczący pieniądze w biurze oraz dziewczyna chcąca popełnić samobójstwo, w czym pomagał jej miłujący anarchię punk z fioletowym irokezem na głowie. Ponuro brzmi, prawda? A jednak widownia nieustannie się śmiała. Wszystko bowiem zostało rozegrane w konwencji czarnej komedii i to bardzo dobrej czarnej komedii. Bez wątpienia to, co w codziennym życiu nas przeraża oraz to, co w rzeczywistości nie mogłoby istnieć, lalki w Domach klaunów wykonały w gorzko-śmiesznym stylu i z łatwością.
Bohaterowie tej gorzkiej parady stereotypów otrzymali od twórców nie tylko indywidualne przestrzenie oraz charakterystyczny wygląd, ale także niecodzienny koniec swojej małej historii. Po zmianie światła i niepokojącej melodii z pozytywki za każdym razem następował surrealistyczny, drobny Armagedon. To, co do tej pory niewoliło naszych bohaterów, teraz konsumuje ich całkowicie, tym samym uwalniając ich w makabryczno-komiczny, ale przede wszystkim ironiczny sposób. I tak oto mężczyznę atakuje jego własny telewizor – wskakując mu na głowę, bankier staje się prawdziwym potworem wypluwającym stosy monet, a dziewczynę, która nie mogła się zdecydować jaką śmiercią chce umrzeć, dekapituje niespodziewanie sierp księżyca – niby przypadkiem urywający się z linki scenograficznej. Nie są to ani nagrody ani kary za cierpkie życie tych niezwykłych bohaterów, a zapewne wyraz znikomości ludzkiej egzystencji i natury – na co wskazuje podtytuł spektaklu.
Warto podkreślić, że lalki w Domach Klaunów nie tylko są perfekcyjnie animowane przez artystów, ale mają także bezkompromisowy, karykaturalny charakter, bez którego ta czarna komedia nie byłaby taka sama. Z wielkimi, podkrążonymi oczami, pulchnymi ciałami i szarą, oświetloną zimnym światłem skórą tworzą czarująco-przerażający świat w swoich klaustrofobicznych mieszkaniach.
Joanna Raba – studentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.