Katarzyna Miller: Droga Kasiu, jak żyć lepiej? Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut.
W odróżnieniu od wielu poradników okołopsychologicznych pojawiających się na rynku – i znikających równie szybko jak się pojawiły – książka Katarzyny Miller „Droga Kasiu, jak żyć lepiej” ma sporą szansę przetrwać długo i poprawić jakość życia odbiorców potrzebujących pomocy czy porad. Katarzyna Miller nie zachowuje się jak coach, jeśli konieczne są rzeczowe podpowiedzi – to je poda, jeśli potrzebne będą radykalne działania, bez ogródek o nich napisze. Nie będzie kluczyć, za to pozwoli czytelnikom lepiej poznać siebie i zrozumieć sytuacje, w jakich się znaleźli. I przy jakości tych porad – możliwości natychmiastowego wcielenia ich w życie – blednie nieco męcząca forma.
Autorka odwołuje się tu do kłopotów z codzienności, najczęściej powracających w rodzinach. Odpowiada na dylematy związane z konfliktami na linii rodzice – dzieci (w tym – starzejący się rodzice i dorosłe dzieci), na kwestie toksycznych relacji w związkach, omawia braki, które płyną ze sposobów wychowania, ale też z podejścia do samych siebie. Uczy akceptacji, zdrowego podejścia do cielesności, oswajania emocji… Zakres porad i wskazówek jest tu naprawdę duży i obejmuje rzeczywiście często spotykane dramaty, sytuacje, których zaangażowani bezpośrednio nie są w stanie obiektywnie ocenić – motywy, które dla uczestników zamieniają się w pułapki bez wyjścia. Katarzyna Miller przychodzi z pomocą i wbrew powszechnym standardom w publikacjach psychologicznych jej porady nie polegają na odsyłaniu na psychoterapię – chociaż oczywiście takie podpowiedzi też się zdarzają, w ekstremalnych momentach. Stara się za to autorka naświetlić konteksty, źródła problemów, przyczyny, które doprowadziły do kryzysu – tak, żeby odbiorcy mogli rozpoznać podobne symptomy u siebie i zapobiec domowym nieszczęściom. Stąd biorą się dość szczegółowe omówienia wydarzeń i tego, co może być istotne przy ocenianiu owych wydarzeń z zewnątrz. Zajmuje się Katarzyna Miller tematem samoakceptacji, asertywności, ale i… wpływem „polskich” zwyczajów na rozwój – kilka razy powraca do tego, że toksycznym rodzicom lepiej zapewnić opiekę w specjalnym ośrodku, niż brać ich do domu kosztem własnej psychiki – ale jest jednocześnie świadoma braku społecznego przyzwolenia na takie zachowanie. W idealnym świecie takie rozwiązania mogą się sprawdzić, ale w poradach nie uwzględnia autorka choćby złego piaru domów opieki. Co jednak ważne: daje odbiorcom nadzieję na to, że mogą coś zmienić na lepsze, nawet jeśli sami nie widzą drogi ucieczki od problemów.
Tom został opracowany w formie listów i odpowiedzi na nie – na wzór listów do redakcji z kolorowych czasopism, tak, żeby łatwiej było wytłumaczyć pewną familiarność. Fakt, że listy zostały spreparowane tak, żeby wyznaczały określone tematyczne kręgi, nikomu nie będzie przeszkadzać, w końcu takie rozwiązanie trafi do przekonania szerokim grupom odbiorców. Kiedy autorka zwraca się – serdecznie albo z upomnieniem – do wyimaginowanego rozmówcy, ma się wrażenie, że zwraca się do każdego czytelnika z takim problemem. Wzbudzi zaufanie i przekona nie tylko do swoich porad, ale też do psychoterapii jako takiej. Zdarza jej się okraszać wyznania „osobistymi” doświadczeniami, słowami, które imitują przytulenie, ale też reklamami swoich książek, w których znaleźć można rozszerzenia danego tematu. Potrafi łagodnie skrytykować, napomnieć, ale też wskazać, gdzie popełnia się błąd. Wydaje się wyrocznią i osobą, dla której codzienność nie ma tajemnic – dzięki niej też czytelnikom rozjaśni się w głowach. Katarzyna Miller pomaga zrobić porządek w emocjach i uporządkować sobie relacje z bliskimi tak, żeby nic już nie odciągało uwagi od drogi do szczęścia. Niezależnie od chwytów, jakie autorka wybiera, żeby odbiorców skłonić do lektury – proponuje książkę, na którą warto zwrócić uwagę.