Recenzje

Test

Colleen Coleman: Tak czy inaczej. Świat Książki, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Katie może narzekać na brak szczęścia w życiu. Zdecydowała się walczyć o własne marzenia, ale przegrała: nie udało się rozkręcić biznesu, restauracja splajtowała. Teraz Katie mieszka kątem u przyjaciółki, ma podłą pracę i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie cokolwiek mogło zmienić się na lepsze. Kiedy więc kobieta znajduje w gazecie ogłoszenie – casting na szefa kuchni w restauracji Jean-Michela – postanawia zaryzykować po raz ostatni. Jeśli jej się nie uda – wróci do ojca i przyzna do porażki. Podbija stawkę, bo chce sprawdzić, czy jeszcze nadaje się do czegoś w branży kulinarnej. Tak zaczyna się wielka rywalizacja.

Colleen Coleman dość mocno upraszcza wydarzenia z orbity Katie, wszystko jest tu czarne albo białe, ale też autorce nie są potrzebne komplikacje i dylematy. Osią fabularną powieści staje się konkurs: rytm wyznaczają kolejne w nim konkurencje. Raz trzeba zaskoczyć jurorów wyborem menu, raz – naśladować potrawę przygotowaną przez mistrza, to znowu wykazać się umiejętnością w zarządzaniu ludźmi. Katie nie boi się żadnych wyzwań, ale sprawa robi się nieco zagmatwana, gdy kobieta przekonuje się, że do rywalizacji staje jej były chłopak. Ben również ma ambicje znalezienia się w zespole Jean-Michela, a jego umiejętności pozwalają mu pokonywać kolejnych konkurentów. Przy takim scenariuszu mniej więcej wiadomo, w jakim kierunku opowieść się potoczy, Colleen Coleman nie szuka innych dróg niż te wymarzone przez czytelniczki. Wystarczy jej wyobraźni na sam konkurs, cała reszta okazuje się dodatkiem do relacji. Trochę sięga po autorytety dla bohaterki: jest tu postać starszej pani, podopiecznej Katie, kobiety, która dzieli się mądrością życiową i zapewnia niezbędne wsparcie, a do tego może też pomóc w drodze do zwycięstwa. Katie musi przecież przekonać się, że warto bezinteresownie wspierać innych i spełniać ich marzenia, nawet te, których otoczenie nie akceptuje.

Kontrastem dla życzliwej i miłej wobec wszystkich bohaterki jest sam Jean-Michel, gwiazda kuchni. To człowiek chimeryczny, łatwo popadający w przesadę i egzaltowany do granic możliwości: aż dziwne, dla czytelniczek nawet niezrozumiałe, dlaczego ktokolwiek chciałby z nim pracować i znosić jego humory. Tylko Katie wydaje się być odporna na skoki nastroju i nie bierze do siebie krytycznych komentarzy, co przy całej wrażliwości i empatii bohaterki nieco zaskakuje – Coleman w tym wypadku nie wybroniłaby zastosowanych rozwiązań. Nie ulega wątpliwości, że zdecydowały tu względy fabularne, psychologia bohaterów zeszła na dalszy plan. Zresztą autorka doskonale wie, że odbiorczynie sięgną po jej publikację nie dla prawdopodobieństwa charakterów, a dla samej historii romantycznej i możliwości spełniania marzeń przez kobietę. Katie musi na nowo uwierzyć w siebie, to niezbędne, żeby odniosła sukces. Kiedy tylko odważy się stawiać czoła wyzwaniom, może radykalnie odmienić los. I ta właśnie obietnica napędzać będzie czytelniczki – „Tak czy inaczej” to bez wątpienia prosta baśń o tym, jak realizować marzenia. Nie zaskakuje pod względem stosowanych rozwiązań, dostarcza pożywki do rojeń o szczęśliwej miłości i braku problemów zawodowych. Jako czytadło dla wytchnienia sprawdzi się jednak całkiem nieźle.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,