Recenzje

Thriller w teatrze

O spektaklu „Vladimir” Teatru Ekipa w reż. Jana Naturskiego pisze Iwa Poznerowicz.

Teatr Ekipa przeniósł na deski teatralne tekst z 1997 roku – „Vladimira” autorstwa Matjaža Zupančiča. Twórcy przedstawienia od dawna myśleli o realizacji sztuki tego słoweńskiego reżysera filmowego i scenarzysty. Podobno bardziej wnikliwi widzowie mogą dopatrzyć się w tekście drobnych elementów politycznych. Na szczęście, moim zdaniem, reżyser i aktorzy odcięli się od nurtu politycznego i stworzyli doskonały, trzymający w napięciu spektakl, który ogląda się jak najlepszy thriller.

Gdy na scenie zapala się światło, znajdujemy się w typowym, studenckim lokum. Porozwalane resztki pizzy na stole, jakaś kanapa, szafka, radio, w kuchni lekko zdezelowany kredens. Z tyłu przeszklone drzwi do kolejnego pokoju. Jest ranek i powoli do życia budzą się lokatorzy mieszkania. Od razu widzimy, że Ales i Masa to para, a Miki to ich wspólny przyjaciel. Miki i Masa razem studiują, a Ales jako jedyny pracuje. To on jest rzeczywistym źródłem utrzymania całej trójki.

Aby poprawić swoją sytuację finansową, młodzi postanawiają wynająć wolny pokój. Na ich ogłoszenie odpowiada jedynie Vladimir. Przyszły współlokator niby sprawia dobre wrażenie: spokojny, schludnie ubrany, uczynny, potrafi zreperować zepsute sprzęty. Akceptuje wysokość czynszu i wszystkie warunki wynajmu mieszkania. Nie chce nawet spojrzeć na swój ewentualny pokój. Wydaje się, że poznanie Alesa i Masy jest dla niego wystarczającym powodem do zgody na wspólne mieszkanie. Chłopak i dziewczyna są pod ogromnym wrażeniem mężczyzny. Nawet dziwne figurki wykonywane przez Vladimira i rozkładane we wszystkich kątach mieszkania traktują jako nieszkodliwe dziwactwo. Tylko Miki próbuje uzmysłowić im, że ewentualny współlokator jest dziwny i bardzo tajemniczy. Zdecydowana, obopólna niechęć mężczyzn jest widoczna od pierwszego spojrzenia.

Vladimir zamieszkuje z trójką przyjaciół i bardzo powoli, ale systematycznie manipuluje i wnika w życie współmieszkańców. Od razu odkrywa, że najłatwiejszą ofiarą jest Ales. Niby bezinteresownie pomaga mu w pozbyciu się natrętnego gangstera, od którego chłopak pożyczył pieniądze. Wzbudza to taki podziw, że Ales jak gąbka chłonie kolejne „życzliwe rady” Vladimira.  Po jednej z nich następuje zerwanie wieloletniej przyjaźni z Mikim. Teraz Vladimir postanawia całkowicie zawładnąć Masą, a najlepiej skłócić dwoje zakochanych. Dziewczyna nie poddaje się machinacjom Vladimira. Gdy Ales staje po jej stronie, dochodzi do zaskakującego i dramatycznego finału.

Dzięki reżyserowi Janowi Naturskiemu spektakl ma bardzo dobre tempo i  konsekwentnie budowane napięcie, które eksploduje w scenie finałowej. Sukces przedstawienia to przede wszystkim  zaproszeni do współpracy aktorzy – Dagmara Bąk, Paweł Ferens, Jarosław Książek i Jędrzej Taranek. Wszyscy grają świetnie, a ich role są niezwykle prawdziwe, wiarygodne i przekonywające. Perfekcyjna wydaje się zwłaszcza rola Vladimira stworzona przez Pawła Ferensa. Aktor bardzo powoli odsłania osobowość swojego bohatera. Początkowo wydaje się, że to raczej niegroźny dziwak po przejściach, rozstawiający wszędzie swoje gliniane ludziki. Można podejrzewać, że to starszy wiekiem i doświadczeniem typ „dobrego wujka”, który dba o młodych. Jednak z każdą kolejną sceną Vladimir w interpretacji Ferensa staje się coraz bardziej dziwny, groźny i niebezpieczny. I już widać, że nawet błahy sprzeciw doprowadzi do wybuchu niekontrolowanej agresji. Tak jakby powoli budziło się w nim złowieszcze i mordercze zwierzę, które musi zaatakować.

Ales w wykonaniu Jędrzeja Taranka to troszkę zagubiony, naiwny chłopak, z kompleksem braku ojca. Szuka autorytetu, przewodnika, dlatego tak łatwo i szybko ulega Vladimirowi. Jest zmęczony kiepską pracą i brakiem pieniędzy. Chce być miły, ale ekstremalna sytuacja powoduje, że decyduje się na dramatyczny czyn.

Teatr Ekipa stworzył przedstawienie, które zdecydowanie warto zobaczyć ze względu na ciekawy tekst, świetne aktorstwo i dobrą reżyserię. W ciągu stu dwudziestu minut zupełnie nie czuje się upływającego czasu, a z minuty na minutę widz zdaje się być coraz bardziej pochłonięty tym, co  dzieje się z bohaterami na scenie.


Fot. Marta Ankiersztejn

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , ,