Recenzje

Trudny powrót po latach

O spektaklu „Widok z mojego balkonu” Moniki Siary w reż. Ewy Małecki w TVP Kultura pisze Krzysztof Krzak.

W jednym z wywiadów Monika Siara, dramaturżka i teatrolożka, nazwała siebie emocjonalną podglądaczką („Teatr”, 5/2020). I właśnie podglądactwu poświęciła swój dramat „Widok z mojego balkonu”, który w 2018 roku dotarł do finału Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. W tym samym roku w ramach projektu TEATROTEKA Wytwórni Filmów Dokumentalnych i fabularnych zrealizowała go Ewa Małecki, otrzymując zań Nagrodę Rektora Akademii Teatralnej w Warszawie. Telewizyjnej premiery spektakl doczekał się dopiero 5 listopada 2024 roku w TVP Kultura.

Przed siedmiu laty pewien syn i brat (imiona tych i innych postaci w sztuce nie padają) dopuścił się czynów pedofilskich (a w przeszłości chciał zostać księdzem), za które trafił do więzienia. Właśnie po zakończonej odsiadce ma wrócić do rodziców i siostry. Ci przygotowują się na jego powrót, opracowując dokładny (czasem zabawny, czasem wzruszający) scenariusz tego wydarzenia. Ich odczucia są głęboko ambiwalentne. Pewnie się cieszą, wszak nie widzieli bliskiego kilka lat. Ale też targani są obawami, jak będzie się toczyć jego i ich życie w otoczeniu osób, które z pewnością nie zapomniały tego, co zrobił, a piętnem jego przewiny objęły całą rodzinę („Co to za dom?! Co to za rodzina?!” – mówią ci obserwatorzy). Okazuje się, że plama na honorze rodziny bynajmniej nie wyblakła, podobnie jak nie zmniejszyło się zainteresowanie, ba, swoista fascynacja pedofilem i jego bliskimi. Dowodem na to jest Monika, przyjaciółka siostry skazanego, określona też w napisach końcowych jako osoba wszystkowiedząca i udająca, że jej nie ma (Agnieszka Skrzypczak), która ze swojego balkonu „monitoruje” przygotowania rodziny do powrotu ich syna i brata.

Monika Siara stworzyła w „Widoku z mojego balkonu” dojmujące studium psychologiczne rodziny naznaczonej jedną z najohydniejszych „zbrodni”.  Pokazuje jak siedem lat spędzonych przez ich bliskiego w więzieniu wpłynęło na ich życie rodzinne, na kontakty z otoczeniem, czyniąc ich poniekąd współskazanymi. A powrót byłego osadzonego na łono rodziny stawia przed nimi nowe wyzwania. Póki co dominuje wciąż tkwiący w pamięci wstyd i strach przed tym co nadejdzie. Widz ma możliwość zobaczenia tych desperackich prób wyparcia z pamięci czynu mężczyzny, stworzenia choćby pozorów normalnego życia. Stąd te rozmowy ojca (Sławomir Orzechowski)  z córką (Anna Próchniak) o serialach czy o niejasnościach pojawiających się po ataku World Trade Center. Po to zaaferowanie matki (Agnieszka Krukówna) przygotowaniem pokoju na jego powrót, plany remontu mieszkania… Ponurą atmosferę w domu tej rodziny podkreśla dodatkowo „przygnębiająca” muzyka Grzegorza Łapińskiego.

Monika Siara obnaża też jedną  okropną (okrutną?) przypadłość charakterystyczną pewnie nie tylko dla polskiego społeczeństwa. Bynajmniej nie jest to empatia czy chęć pomocy, ale niezdrowe zainteresowanie życiem innych, zwłaszcza gdy dotyka ich jakieś nieszczęście. Dla wielu to źródło niewyczerpanej radości i samodowartościowania. Zło, dotykające innych, jest dla nich fascynujące. Bolesna to konstatacja, ale niepozbawiona odzwierciedlenia w codziennej egzystencji wielu z nas. Teatr jest też od mówienia takich niewygodnych prawd. Jeśli coś może denerwować w spektaklu Ewy Małecki, to nachalna, niewyszukana symbolika o charakterze religijnym.

Fot. Wojciech Radwański/WFDiF

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , ,