Recenzje

Tylko mrok

Bartosz Szczygielski: Serce. W.A.B., Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut

“Sercem” Bartosz Szczygielski zamyka swoją “pruszkowską trylogię noir” – ale jest to powieść, która może na rynku funkcjonować z powodzeniem samodzielnie. Do grona czytelników autor powinien się przebić dbałością o detale, brakiem otoczki ochronnej dla bohaterów i żelazną logiką. Poza tym oferuje historię wpisującą się w schematy – nie zamierza nikogo szokować odchodzeniem od gatunkowych wyznaczników, nie próbuje też znaleźć nowej formy dla swojej relacji. Wystarcza mu porządne realizowanie zasad “ciemnego” kryminału – nie popełnia amatorskich błędów, czasami tylko niepotrzebnie próbuje żartować: gorzka ironia nie pasuje do ogólnego klimatu książki i nie ma potrzeby, żeby autor ścigał się w tej dziedzinie z twórcami komedii kryminalnych. Pojedyncze żarciki rzucane (z kamienną twarzą) przez bohaterów w najmniej spodziewanych okolicznościach niczemu w akcji nie służą.

Ocieplać wizerunków bohaterów autor nie musi. Owszem, udaje mu się ta sztuka co pewien czas, kiedy spod fasady twardzieli, których nie da się niczym złamać, wyłania się – mimochodem – ślad ludzkich uczuć. Kiedy ktoś poczuje litość, kiedy przypomina sobie własne traumy (a jest ich wiele), kiedy uświadamia sobie własną niedoskonałość – to zejście z ludzi-maszyn do zabijania w stronę bardziej oswojonych i niejednopłaszczyznowych postaci jest potrzebne, ale też nie dla psychologicznych odkryć się po tę książkę sięga.

“Serce” to rozrywka sensacyjna, połączenie strachu i gniewu – stała pożywka dla mrocznych tajemnic. Gabriel Byś, prowadzący tutaj śledztwo, jest byłym policjantem – nie przeszedł na stronę zła, ale musi wykazywać się nie lada sprytem (i uruchamiać dawne znajomości), żeby móc odkrywać to, co pozwoli mu na rozwiązywanie zagadek. Morderstwa nie robią na nim wrażenia, skoro obwinia się o wielką życiową stratę – tropieniem przestępców próbuje zamaskować borykanie się ze wspomnieniami. W części wydarzeń towarzyszy mu niepełnoletnia dziewczyna, poderwana przez kumpla. Magda myśli zadziwiająco trzeźwo, chociaż jest do bólu naiwna. Jest tu jeszcze Kaśka, do niedawna prostytutka, teraz – brutalnie okaleczona, z kikutem ręki. Kaśka nie tylko mierzy się z wyzwaniami codzienności – szuka sposobu, żeby odegrać się za to, co ją spotkało. Udaje się Szczygielskiemu tak poprowadzić opowieść, żeby wciągnąć odbiorców w losy tych postaci – za każdym razem zajrzenie do nich będzie pociągało za sobą nie tylko zyskiwanie kolejnych tropów do dedukcji, ale też – podgląd obyczajowości. Tutaj autor ma całkiem sporo do powiedzenia. Nie skupia się wyłącznie na logice zbrodni (a tych nie zabraknie, czasami – z mocno turpistycznymi opisami poćwiartowanych zwłok): bardzo mocno rozwija wiadomości o życiu prywatnym kolejnych bohaterów. Buduje całe sekwencje z relacji międzyludzkich, bo przecież żadna z postaci nie funkcjonuje w próżni, nawet jeśli chce znaleźć samotność lub została dotknięta społecznym ostracyzmem – i jest w tym bardzo precyzyjny. Pokazuje czytelnikom, że miałby sporo do powiedzenia w różnych gatunkach z półki literatury rozrywkowej – ale też automatycznie nasyca narrację kryminału, sprawia, że staje się on bardziej mięsisty.

“Serce” to zejście w strefę mroku, tam, gdzie zło króluje i uniemożliwia normalne funkcjonowanie – ale w tej przestrzeni ludzie powołani do istnienia przez Szczygielskiego radzą sobie bardzo dobrze. Czasami tylko podejmują niepotrzebne ryzyko i porywają się na czyny, których w normalnym świecie by nie wymyślili.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,