Katarzyna Surmiak-Domańska: Kieślowski. Zbliżenie. Agora, Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut
“Kieślowski. Zbliżenie” to opowieść o reżyserze przez pryzmat jego działań artystycznych. Katarzyna Surmiak-Domańska liczy na to, że odtwarzanie atmosfery towarzyszącej powstawaniu kolejnych filmów zadziała jak najlepsza charakterystyka. Nie zajmuje się typowymi schematami biograficznymi, rezygnuje z odtwarzania wydarzeń z życia w oderwaniu od pracy. Popada za to w drugą skrajność – definiuje Krzysztofa Kieślowskiego niemal wyłącznie przez pryzmat pracy. Na początku tomu sugeruje, że będzie wnikać w prywatność: zresztą nie ma wyjścia, skoro mały Krzyś jeszcze nie jest reżyserem, za to pozostawia wiele dokumentów (zwłaszcza listów pisanych do rodziny). Ale ta opowieść nie może się rozrosnąć w analizowanie charakteru reżysera już dorosłego: do Kieślowskiego w wersji “domowej” będzie się Surmiak-Domańska odwoływać bardzo ostrożnie i rzadko – jedynie tuż przed jego śmiercią postanowi trochę przyjrzeć się sylwetce twórcy. Z reguły unika nawiązań do sytuacji z domu, chociaż czasami sięga po wyznania członków rodziny, przytacza na przykład portret kreowany przez córkę. Nie bazuje na tym, woli opowiadać o rozwiązaniach reżyserskich i rejestrować kolejne tworzone filmy – żeby z sytuacji wokół nich budować charakterystykę.
Krzysztof Kieślowski jest tu pokazywany jako tytan pracy, nie wizjoner czy geniusz, zresztą pada nawet w książce sformułowanie, że dążył do stworzenia czegoś wielkiego, ale nie miał talentu na taką miarę – co może niektórych fanów jego filmów rozbawić. Autorka sięga po filmy i opowiada o nich z perspektywy procesu twórczego, przezwyciężania trudności narzucanych przez ustrój, pokazuje, jakie decyzje podejmował Kieślowski, jak traktował swoich bohaterów i jak wpadał na pomysły, które następnie mógł realizować. Zastanawia się nad przesłaniami, ale i ustępstwami, na jakie musiał iść reżyser, jeśli chciał pracować. Opisuje kolejne sceny, odtwarza prawdopodobne komentarze, posiłkuje się zachowanymi informacjami, żeby zdawać relację z wydarzeń, tworzy reportaże z miejsca pracy. Tym dynamizuje opowieść i pozwala poznać Kieślowskiego w akcji, co dla czytelników będzie najbardziej atrakcyjne. Sporo miejsca poświęca wyzwaniom pozaartystycznym, kiedy możliwości działania uzależnione są od kontekstu społecznego. I w tych zderzeniach najpełniej może portretować bohatera tomu.
W pewnym momencie dla Katarzyny Surmiak-Domańskiej najważniejsze stają się pomysły twórcze i możliwość realizowania kolejnych produkcji. Rozpisuje więc biografię Kieślowskiego na filmy, nie rozprasza się już na nic innego – istnieje tylko reżyser i to, co chce pokazać na ekranie. Sięga dla uzupełnienia po relacje współpracowników, czasami też po opinie i oceny z zewnątrz, ale zawsze dba najbardziej o to, żeby przekazać idee samego Kieślowskiego, wartości, o jakie walczy i przesłania, jakie próbuje uzyskać. W narracji stopniowo wprowadza coraz więcej refleksji na temat tworzonych obrazów – wychodzi od rozmów z aktorami czy od ich reakcji na planie, ale z czasem najchętniej zatrzymuje się już na wizjach reżysera i na próbach przekazywania określonych treści. Nie streszcza filmów, ale przedstawia dość szczegółowo ich założenia, wyjątki w tym temacie robi tylko dla aktorów, którzy stawali się kimś więcej niż tylko odtwórcami ról, inspirowali reżysera i byli dla niego cenni w procesie budowania filmowych opowieści. Tak uwaga odbiorców będzie się przenosić z samego Kieślowskiego na jego dokonania.
“Kieślowski. Zbliżenie” to pełna detali historia jego filmów, nie samego życia. Ale tego autorce nikt nie będzie mieć za złe.