Recenzje

W cieniu matki

O spektaklu „Krzywy domek” Anny Wakulik w reż. Anny Wieczur w TVP Kultura pisze Krzysztof Krzak.

W zamierzchłych czasach mojego dzieciństwa Telewizja Polska nadawała cykl filmowy pod wspólnym tytułem „Kino nocne”. Pokazywano w nim filmy grozy tudzież erotyczne, zakazane dla młodego widza, którego mogły przestraszyć lub co gorsze zgorszyć. Z początkiem 2023 roku TVP Kultura wdrożyła w życie projekt „Nocne Pasmo Teatralne – Teatroteka nocą”. Na pierwszy ogień (6 stycznia) poszła sztuka Anny Wakulik „Krzywy domek”.

Spektakl wyreżyserowała w 2016 roku Anna Wieczur–Bluszcz w ramach projektu TEATROTEKA Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. W następnym roku nagrodzono ją za tę pracę na TEATROTEKA Fest. Doceniono tam również zdjęcia Witolda Płóciennika (sporym wyzwaniem dla niego było zapewne zrealizowanie całego spektaklu w jednym, ponad 70–minutowym ujęciu), scenografię Ewy Gdowiok i pierwszoplanową rolę żeńską Barbary Wypych.

W odróżnieniu od dramatu Czechowa w sztuce Anny Wakulik mamy dwie siostry. Starsza, Klara (grana przez Katarzynę Zawadzką) mieszka na stałe za granicą. Jest bezdzietna. Czy to z powodów medycznych, czy też psychologicznych (kobieta zaznała w przeszłości wielu traum od matki) – tego nie wiadomo. Z kolei młodsza, Marta (to ją gra nagrodzona Barbara Wypych), jest właśnie w ciąży i z radością przygotowuje się do roli matki, chce poświęcić się wychowaniu dziecka. W relacjach między siostrami ważna jest jednak postać matki, której śmierć stała się bezpośrednim powodem spotkania sióstr w rodzinnym domu po wielu latach niewidzenia. To matka  ukształtowała charakterologicznie obie córki, które w wyniku tego nie potrafią zbudować właściwych relacji ze swoimi mężczyznami (Franciszka, cynicznego partnera Klary, gra Mariusz Bonaszewski, a Jana, męża Marty – Tomasz Ziętek), nie są zdolne do okazywania uczuć i nawet, jeśli – jak w przypadku Klary – odnoszą niejaki sukces, to jednak jest on okupiony sporymi wątpliwościami natury samoakceptacyjnej. Apodyktyczna za życia matka (świetnie zagrana przez Joannę Jeżewską) także po śmierci oddziałuje na postępowanie swoich córek, nie pozwoli im o sobie zapomnieć i żyć według własnego scenariusza, potęgując ich kompleksy. Czyż więc można się dziwić, że jedna z nich stwierdzi, że lepiej nie mieć dzieci?

Spektakl Anny Wieczur-Bluszcz jest ważnym głosem w dyskusji na temat macierzyństwa pojmowanego bardzo różnie: jako przymus, kwestia przypadku, źródło udręk lub wręcz przeciwnie – zadowolenia i spełnienia. Tekst Anny Wakulik często mówi o tym w sposób zawoalowany, nie wprost, dlatego wymaga ogromnego skupienia odbiorcy. Dlatego też szkoda, że tak ciekawe spektakle, traktujące o ważkich problemach współczesnego widza bez uciekania się do historyczno – metafizycznego sztafażu klasyki dramaturgicznej pokazywane są w telewizji państwowej, na którą wszyscy chcąc nie chcąc płacimy, o tak nieludzkich godzinach (obejrzenie ich później w sieci – to już jednak nie to samo). Kompletnie poroniony pomysł! Projekcja „Krzywego domku” rozpoczęła się o 23.25. O tej samej godzinie, 20 stycznia, planowana jest projekcja sztuki „Cukier Stanik”. Ale już „Biały Dmuchawiec” pokazany zostanie kwadrans przed godziną 1 w nocy z 13 na 14 stycznia, a „Humani” – pół godziny po północy (27 / 28 stycznia). Słowem: teatr dla cierpiących na insomnię.

Fot. Wojciech Radwański / mat. WFDiF

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , ,