Recenzje

W górę

Leszek Cichy: Gdyby to nie był Everest… Wysłuchał Piotr Trybalski. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Leszek Cichy i Krzysztof Wielicki – to nazwiska nieobce fanom himalaizmu. Jako pierwsi dokonali zimowego wejścia na Everest – a ponieważ odbyło się to czterdzieści lat temu (17 lutego 1980), wydawnictwa prześcigają się w przypominaniu o tym fakcie. Wykorzystanie boomu na literaturę górską to dobry pomysł – dzięki temu nawet młodsi odbiorcy mają szansę trafić na historie budujące i ciekawe.

„Gdyby to nie był Everest” jest książką prezentującą czytelnikom najpierw znaczenie góry: Piotr Trybalski przygląda się przeszłości najwyższego ośmiotysięcznika, rejestruje pierwszych zdobywców i opowieści o kolejnych wyprawach, które na początku wydawały się skazane na niepowodzenie. Przyzwyczaja do myśli o Evereście, przypomina, co znaczyła ta góra dla wspinaczy i dlaczego wciąż kusiła. Przywołuje sylwetkę Elizabeth Hawley, dziennikarki, która zajęła się rejestrowaniem wypraw w Himalaje i która przeprowadzała ze wspinaczami szczegółowe wywiady, by móc ostatecznie potwierdzać ich osiągnięcia (bądź kwestionować je). A kiedy głos zyskuje Leszek Cichy, książka zamienia się w prywatną opowieść o wspinaczce.

Rozpoczęcie głośnej kariery – ery lodowych wojowników – od zimowego zdobycia najwyższej góry świata paradoksalnie stało się pewną przeszkodą w działaniach: nic bardziej spektakularnego nie mogło się już wspinaczom przytrafić. Jednak na sukces Wielickiego i Cichego pracował cały zespół, a wydarzenia mogły potoczyć się tak, że szczyt zdobyłaby inna dwójka – lub w ogóle nie udałoby się zrealizować planów. Walka ze sprzętem, pogodą i kończącym się terminem pozwolenia to tylko niektóre z przeszkód, jakie dotknęły polską ekipę. Jeśli do tego dodać niesnaski w zespole czy konflikty ambicji – momentami robi się naprawdę gorąco. Leszek Cichy opowiada o sytuacji w obozach i o komplikacjach przy przechodzeniu lodowca, odnosi się do największych trudności. Do jego relacji dochodzą zarejestrowane na taśmach magnetofonowych rozmowy z kierownikiem wyprawy – tu nie ma mowy o lukrowaniu czy o ustępstwach, każdy jest przekonany o słuszności swoich racji i zamierza ich bronić do końca – co nie zawsze motywuje zespół do cięższej pracy. Wspinacze różnią się przygotowaniem kondycyjnym i determinacją, nie wszyscy mogą znaleźć się na szczycie. Everest jawi się jako góra pełna wyzwań i wymagająca. Leszek Cichy opowiada też o tym, jak wygląda doprowadzanie wypraw do skutku: z jakimi trudnościami bardziej przyziemnymi mierzą się himalaiści. Końcówka tomu jest już obaleniem mitu dzisiejszego Everestu: to góra bardzo zaśmiecona, do bólu skomercjalizowana. Nie ma w niej już szans na walkę z naturą: Szerpowie przygotowują trasy dla rozkapryszonych turystów, na szczyt – przy dobrej pogodzie – ciągną się kolejki wspinaczy. I to najbardziej chyba gorzka z możliwych puent opowieści Leszka Cichego. Jednak wydarzenia sprzed czterdziestu lat tutaj na nowo stają się atrakcyjne dla odbiorców – przenoszą w inną rzeczywistość i umożliwiają dostrzeżenie piękna himalaizmu. Jeszcze przed rozpalającymi opinię publiczną dyskusjami na tematy etyki sportu, jeszcze przed wzajemnymi oskarżeniami rzucanymi w mediach przez kolejnych wspinaczy – tu liczy się tylko sukces, na który pracują wszyscy.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,