Recenzje

W klatce alienacji

O spektaklu „Kruk z Tower” Andrieja Iwanowa w reż. Aldony Figury z Teatru Dramatycznego w Warszawie, zaprezentowanym online na 14. Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym Boska Komedia, pisze Krzysztof Krzak.

Podczas odbywającego się właśnie w Krakowie 14. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Boska Komedia spektakle prezentowane są stacjonarnie, na żywo (ponad 30 przedstawień), ale także w tak zwanym Nurcie Online. W tej drugiej sekcji znalazła się aktorska perełka, czyli „Kruk z Tower” wyreżyserowany przez Aldonę Figurę w stołecznym Teatrze Dramatycznym.

Taka forma prezentacji, choć pozbawia bezpośredniego kontaktu widza z aktorami, co jest wartością samą w sobie, w moim przekonaniu zapewnia intymność odbioru i bardziej osobisty kontakt ze sztuką. Nie mówiąc już o tym, że jest – często jedyną  – możliwością obcowania z przedstawieniem dla tych, którzy z różnych względów nie mogą obejrzeć „Kruka z Tower” na Scenie im. Haliny Mikołajskiej Teatru Dramatycznego w Warszawie (premiera odbyła się 19 lutego 2021 roku). A szkoda by było przepuścić możliwość obejrzenia przedstawienia ważnego dla współczesnego widza i obowiązkowego dla koneserów sztuki aktorskiej (tym bardziej, gdy dostęp do niej Boska Komedia oferowała za jedyne 5 złotych w pakiecie pięciu spektakli) . A to za sprawą duetu aktorskiego: Katarzyny Herman i Konrada Szymańskiego. O ile aktorka jest znana z wielu swoich dokonań artystycznych tak na niwie filmowej, jak i teatralnej, prezentująca zazwyczaj aktorstwo płynące z głębokiej analizy charakteru i przeżyć kreowanej postaci, o tyle ten młody, zaledwie 26–letni aktor, ubiegłoroczny absolwent Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej w Warszawie, jest z całą pewnością mniej znany, tym bardziej warto obserwować jego dokonania, za które już został doceniony na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi (2019 r.) czy podczas tegorocznych 61. Kaliskich Spotkaniach Teatralnych – za rolę Syna w „Kruku z Tower” właśnie. Na tym samym festiwalu nagrodzona została również grająca Matkę Katarzyna Herman. Trudno wyobrazić sobie, by stało się inaczej, skoro obydwoje stworzyli w spektaklu jeśli nie „olśnienia aktorskie”, to na pewno znakomite, poruszające kreacje, prezentując przy tym świetną sprawność ruchową i umiejętność partnerowania na najwyższym poziomie. To ich osobowości sprawiają, że przedstawienie ogląda się z zapartym tchem, a finał dosłownie wbija w fotel i powoduje ciarki na plecach.

Białoruski pisarz i dramaturg Andriej Iwanow napisał wydawałoby się skromną sztukę (w Dramatycznym grana jest w doskonałym, bezpruderyjnym tłumaczeniu Bożeny Majorczyk) o relacji matki i 17–letniego syna, w której dramaturgicznie (w znaczeniu następstwa wydarzeń) niewiele się dzieje. Więcej buzuje we wnętrzu bohaterów, których – mimo najbliższego pokrewieństwa – dzieli praktycznie wszystko. Kostia nie lubi (mówiąc kolokwialnie) swojej matki, zachowuje wobec niej dystans, nazywa suką, zdzirą, po prostu gardzi nią, choć motywy takiego podejścia do rodzicielki nie są do końca jasne, bo niewiele wiadomo o stosunkach panujących wcześniej w tej rodzinie. Jego świat ma charakter wirtualny, to w sieci (jako tytułowy Kruk z Tower) tworzy przestrzeń, dzięki której próbuje powrócić do równowagi psychicznej po nie do końca wyjaśnionej śmierci swojego ojca Wani. Odrzuca natomiast wszelkie próby zbliżenia się do niego matki, która pragnie z synem kontaktu i porozumienia, by łatwiej przeżyć samotność wdowieństwa i żałoby. Zdesperowana matka znajduje Kostię na portalu społecznościowym, zakłada fikcyjne konto i pod nickiem Toffi nawiązuje kontakt ze swoją pociechą. Wkrótce te kontakty przeradzają się z jego strony w coś więcej niż zwykła znajomość. Chłopak, wciąż odrzucający kontakt z matką w realu, zakochuje się w Toffi i żąda spotkania ze swą miłością. Kiedy jednak poznaje prawdę, dochodzi do tragedii, która z całą bezwzględnością ukazuje potencjalne efekty niemożności czy też niechęci porozumienia – odrzucenie i samotność wśród najbliższych nam osób, odczucie nieobce wielu oglądającym sztukę. Wyraziste i sugestywne aktorstwo prezentujące szeroki diapazon emocji i silnych uczuć, takich jak rozpacz, gniew czy zazdrość, uwypukla dramat bohaterów. I on w przedstawieniu wyreżyserowanym przez Aldonę Figurę jest najważniejszy. Rozmowom, a w dużej części właściwie monologom bohaterów nie przeszkadza minimalistyczna i wymownie symboliczna (klatka na ptaki, huśtawka) scenografia Joanny Zemanek, a z rozmachem i rozmysłem zrealizowane przez Martę Miaskowską wizualizacje doskonale współgrają z emocjami postaci na scenie. I jest jeszcze muzyka Radosława Dudy… Taki teatr chce się oglądać!

fot. Krzysztof Bieliński

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , , , , ,