Liz Braswell: Cierń klątwy. Mroczna baśń. Harperkids, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Bella postanawia ocalić ojca – porwanego i uwięzionego w zamku przez groźną bestię. Ofiarowuje zamiast niego – siebie. Oznacza to, że do końca życia będzie więźniem – ale na razie nie zastanawia się nad konsekwencjami impulsywnej decyzji. Na taką refleksję przyjdzie czas później, kiedy dziewczyna spędzać będzie czas wśród zaczarowanych sprzętów i nudzić się bezgranicznie. Samo zwiedzanie kolejnych komnat nie zapewnia rozrywki na długo – raczej będzie w końcu potęgować poczucie osamotnienia. Zwłaszcza kiedy Bella przekona się, że miejsce pełne jest zaklętych ludzi: wszyscy pełnią funkcje przedmiotów: komody, imbryka czy filiżanek – jednak przez Bestię musieli zrezygnować ze swoich marzeń i dążeń. Bella widzi, że nie ma dla niej ratunku – i podzieli los miejscowych. Bestia wydaje się nieprzejednana. Ale to postać, która jest tragiczna i kiedy odkryje to młoda, wrażliwa dziewczyna, sytuacja mocno się zmieni.
Fabułę powieści, którą Liz Braswell opracowuje na kanwie baśni, wszyscy znają. Po co w takim razie sięgać po „Cierń klątwy”? Pomijając samą lekturę Mrocznej serii (przerobienie znanych motywów na historie niezbyt optymistyczne i dalekie od disneyowskiej cukierkowości przyciąga młodych odbiorców, bo bazuje na ich ciekawości) – autorka eksponuje nieco inny niż oczywista kwestia wątek. Interesuje ją relacja Belli z matką. Dziewczyna nie ma pojęcia, jakich czynów dopuściła się czarodziejka w przeszłości i jak bardzo wpłynęła na losy Bestii – stopniowo to odkrywa. Może podejść do tego bez większego żalu: sama też nie zna specjalnie własnej rodzicielki. Wychowywał ją ojciec, a Bella nie ma pojęcia, skąd takie decyzje – i dlaczego nie mogła nawiązać kontaktu z czarodziejką. Ta jest obecnie obcą osobą, może zatem dokonywać dowolnie złych czynów – nie wpłynie to ani na poczucie pewności siebie bohaterki, ani na jej emocje. Bella odkrywa tajemnicę Bestii: z zaczarowanej róży, która mieści się w pałacu pod specjalnym kloszem, spadają płatki. Bestia ma określony czas na znalezienie ratunku: jeśli ostatni płatek spadnie, nie da się już nic zrobić, klątwa się dopełni. Zadanie nie należy do prostych – Bestia powinien znaleźć kogoś, kto go pokocha. Ponieważ nie wychodzi z zamku, ma niewiele szans na podbicie czyjegoś serca. Wydaje się, że pogodził się już z porażką. A jednak.
Znacznie ciekawsze od streszczenia historii okazuje się zmienianie proporcji. Bella przedstawiona na początku jako ta, która wszystko zrobi dla ojca, z czasem zostaje definiowana niemal wyłącznie przez brak uczuć do matki. Bestia na początku przeraża – jako ten, który wszystkich więzi i skazuje na los, który stał się też jego udziałem. Dopiero po pewnym czasie autorka odsłania wrażliwą stronę Bestii i pozwala uwierzyć w przyszłe uczucie. Jest tu sporo walk, drapieżności czy agresji, co w pełni zrozumiałe, jeśli bierze się pod uwagę kształt całej serii. Oznacza to, że Liz Braswell wybrała drogę, która przypadnie do gustu młodzieży – przekona odbiorców do czytania dla rozrywki.