„Blisko” inspirowane powieścią „Hańba” J.M. Coetzee, w reż. Natalii Fijewskiej-Zdanowskiej w Teatrze Młyn w Warszawie – pisze Wiesław Kowalski.
Teatr Młyn, działający od ponad dziesięciu lat na warszawskiej Starówce, założony przez siostry Fijewskie – Natalię, Zuzannę i Agatę, od lat jest miejscem autorskiego programu repertuarowego, którego ideą jest w kameralnych warunkach tworzyć spektakle dotykające aktualnych problemów, jednocześnie nie wchodząc w tak modne ostatnio spory polityczno-ideologiczne. To teatr, w którym dotkliwie i boleśnie, choć bywa, że i ze sporą dawką humoru, mówi się o złożoności prawdziwego człowieka, oparty na subtelnościach i intymności w kontakcie z publicznością, nie tworzony pod egidą rewolucyjno-radykalnych haseł czy obowiązujących w teatrze trendów. Taki też jest spektakl „Blisko”, zainspirowany tekstem Johna Maxwella Coetzee „Hańba”, w którym Natalia Fijewska-Zdanowska wykorzystuje zaledwie kilka wątków powieściowych dla pokazania, jak ważne dla każdego człowieka jest pragnienie bliskości, mogące uwolnić nas od samotności i sprawić, że będziemy czuli się komuś potrzebni.
Ważne jednak w tym wszystkim jest to, by budując tego typu relacje nikogo nie skrzywdzić i nie przekraczać granic, które powinny wynikać z szacunku dla drugiej osoby. Pamiętać bowiem należy, że nie wszyscy z taką samą determinacją potrafią walczyć o siebie i realizację swoich ambicji czy planów. Zdanowska swoją na wskroś współczesną historię postanowiła przenieść w realia Warszawy, a jej bohaterami uczynić polskiego businesmanna, zauroczonego zatrudnioną w jego firmie Ukrainką, oraz jego córkę, która na co dzień realizuje się w pracy z trudną młodzieżą. Janusz Łagodziński z ogromną delikatnością i czułością wszedł w skórę swojej postaci, podobnie zresztą jak młodziutka Marianna Kowalewska – to role zagrane z dużą dozą empatii, bez szarży, jakby wyciszone, skupione do wewnątrz, pełne prostoty i rzadko spotykanej dziś w teatrze naturalności. Co nie znaczy, że pozbawione emocji i pozostawiające widza obojętnym. Wzruszenie widoczne na widowni temu absolutnie zaprzecza.