Krzysztof Pyzia: Stewardesy. Cała prawda o lataniu. Prószyński i S-ka, Warszawa 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Krzysztof Pyzia trafił do środowiska zamkniętego i poznawał sekrety stewardes, a także szczegóły dotyczące ich zawodu, dla odbiorców również egzotyczne. Wszystko to zaowocowało książką „Stewardesy. Cała prawda o lataniu”. Książką wypełnioną szczegółami i ciekawostkami, przystępną w formie, chociaż odrobinę męczącą w konstrukcji. Problem polega na tym, że autor zbytnio zawierza formie wywiadu – i przez to nie porządkuje dodatkowo uzyskiwanych treści, woli przywołać przebieg luźnej rozmowy i ewentualnie uzupełnić ją o ciekawostki z innych spotkań niż na bazie uzyskanych informacji tworzyć reportażowe rozdziały. Kto wie, może przy zapośredniczonych sformułowaniach byłby autor w stanie zaprowadzić większy ład w tekście – a może nie, bo wstęp do tomu „Stewardesy” pokazuje przeskoki myślowe co zdanie i jasno pokazuje, że na wewnętrzną spójność nie ma co liczyć.
Krzysztof Pyzia zawiera różne znajomości, raz wprowadzony w środowisko, może spotykać kolejne stewardesy (zwykle w okolicach lotniska, w oczekiwaniu na kolejny lot) i wysłuchiwać ich historii. Sugeruje momentami, że dzięki temu dotrze do wiadomości, które do tej pory nie ujrzały światła dziennego – ale pomija fakt, że stewardesy nigdy nie zdradzają mu wszystkiego. Jeśli mogą posłużyć się anegdotą, wykorzystują ją, żeby uniknąć zbyt osobistych albo prywatnych zwierzeń, jeśli pytania stają się niewygodne – wszystkie rozmówczynie kategorycznie ucinają temat i otwarcie o tym informują. Można próbować domysłów – pytanie tylko, po co. Pikantnych szczegółów autor ze stewardes nie wydobędzie. Wydobędzie za to zestaw komentarzy na temat zachowań pasażerów w powietrzu. Ten tom dzieli się na kilka części, wśród nich znajduje się ta o podróżujących: stewardesy muszą mierzyć się z rozmaitymi wyzwaniami, powinny zachowywać się profesjonalnie i uprzejmie, jednak potrzebne są całe procedury na wypadek pasażerów agresywnych, pijanych, natrętnych lub chorych. Mniej opowiedzą bohaterki tomu o pilotach (chociaż umożliwią zajrzenie za stery samolotu). Jeden z tematów to sprzedaż różnych towarów na pokładzie samolotu, inny wiąże się z odpowiednim ubiorem, wyglądem czy specyfiką pracy: stewardesy opowiadają, jak przygotowują się do dalekich wypraw i… ile zarabiają (jednak te, którym udało się znaleźć pracę marzeń, nie podadzą nawet przybliżonych kwot). Znajdzie się tu część poświęcona przygotowaniom do zawodu – jeśli ktoś chce spędzać życie na pokładach samolotów, być może skorzysta ze wskazówek. Osobno Krzysztof Pyzia przedstawia dzięki relacji jednej z rozmówczyń specyfikę pracy dla arabskiej rodziny królewskiej. Prezentuje charakterystyczne choroby zawodowe i zastanawia się nad wiekiem, do którego można pracować w tym zawodzie, opowiada o procedurach bezpieczeństwa i o wyzwaniach. Stara się wyjaśnić każdą wątpliwość i zadać stewardesom każde pytanie, jakie przyszłoby do głowy odbiorcom – pod tym względem tom „Stewardesy” rzeczywiście będzie sycący. Zaspokoi ciekawość, przyniesie przyjemną lekturę, uświadomi, jak wyglądają kulisy pracy stewardes – nawet jeśli ktoś nie zamierza wybierać takiego zawodu (i boi się podróżować samolotem), może zaangażować się w lekturę. Tylko przydałoby się trochę bardziej ambitne opracowanie tekstu.