Kubuś i jego gromadka, Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu, Kubuś i dobre maniery, Harperkids, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Irena Tuwim wysoko postawiła poprzeczkę, jeśli chodzi o tłumaczenie „Kubusia Puchatka”: niewielu tłumaczy osiąga ten poziom humoru i rytmu w tekstach. Ale o Kubusiu mówią też rozmaite bajki inspirowane Misiem o Bardzo Małym Rozumku. Istnieje cała seria koncernu Disneya, Kubuś i Przyjaciele, w której kolejni bohaterowie znani ze Stumilowego Lasu powracają w krótkich i wychowawczych opowiastkach, żeby rozbawić najmłodszych i zapewnić im dobrą lekturę przed snem. Wanda Chotomska prezentuje te historie w polskiej wersji – można zatem być pewnym, że będzie to literacko dopracowany zestaw. „Kubuś i jego gromadka”, „Kubuś i dobre maniery” oraz „Kubuś i lekcje ze Stumilowego Lasu” składają się na przyjemny cykl. Małe książeczki, bogato ilustrowane (według standardów disneyowskich, więc nie będzie problemu z przyciągnięciem do książeczek najmłodszych), zostały pomyślane tak, żeby rozśmieszać dzieci i żeby wprowadzać do ich świadomości wytyczne i reguły dotyczące życia społecznego. Większy nacisk zresztą kładziony jest tu na pedagogiczne wskazówki i gdyby dorośli mieli spędzać czas nad takimi pozycjami to – w odróżnieniu od czytania przekładu Ireny Tuwim – mogliby się znudzić. Ale Wanda Chotomska nie przytacza już znanych historyjek, co najwyżej wariacje na ich temat, nie konkuruje zatem niepotrzebnie z Ireną Tuwim, a proponuje dzieciom bajki na dobranoc.
„Kubuś i jego gromadka” to najbardziej kojarząca się z pewnym misiem i jego przyjaciółmi książka. Bohaterowie uczą się wymyślać mruczanki, Maleństwo bryka razem z Tygrysem, Kangurzyca organizuje przyjęcie, a Królik uczy się luzu. Przyjaciele przygotowują nawet przedstawienie teatralne. Każdy rozdział kończy się tu zestawem wskazówek dla najmłodszych. Gdyby dzieci zechciały iść w ślady postaci, zyskają podpowiedzi, jak realizować sprawdzone zabawy. Można zatem upiec ciasteczka nie do jedzenia, albo popracować nad własnym spektaklem, albo pobawić się w naśladowankę, albo wyhodować jakąś roślinę. W „Kubusiu i lekcjach ze Stumilowego Lasu” Wanda Chotomska nie ukrywa dydaktycznych zapędów. Wykorzystuje wątki kojarzone z oryginalną historią, albo z późniejszymi dodatkami. Kubuś i Prosiaczek sprawdzają, kto zostawił ślady na śniegu, Królik próbuje nauczyć Tygryska spokoju. Miś – jak zwykle – próbuje się dostać do pszczół, żeby zabrać im miód. Jest nawet szukanie ogona Kłapouchego. Za każdym razem chodzi o to, żeby wyciągnąć wnioski z opowiastki. Czasem autorka wyręcza maluchy i wprowadza drobne komentarze na stronach – wyodrębnia je gwiazdkami i tworzy swoisty rymowany poradnik, jak się zachowywać, a czego nie robić. „Kubuś i dobre maniery” to już kwintesencja pouczeń kierowanych do najmłodszych – tutaj Wanda Chotomska bez przerwy strofuje, przypomina i mówi wprost, co wolno, a czego nie. Prezentuje rozmaite sytuacje – przyjście w odwiedziny, zachowanie się przy stole, ale też traktowanie przyjaciół – tak, żeby nie poczuli się gorsi czy lekceważeni. Tu Wanda Chotomska tworzy krótkie scenki, wymowne i niepozostawiające miejsca na interpretację – chce po prostu pouczać dzieci. Automatycznie może to być najmniej ulubiona książeczka maluchów (a najbardziej ulubiona – ich rodziców), jednak Kubuś to postać, która i tak przyciąga. Dlatego też cała seria powraca teraz na rynek.