Scott Galloway: Wielka czwórka. Four. Ukryte DNA: Amazon, Apple, Facebook i Google. Rebis, Poznań 2018 – pisze Izabela Mikrut
Wielka czwórka to cztery firmy, które zmieniły wyobrażenie o biznesie i zawładnęły zbiorową wyobraźnią. Nawet jeśli ktoś jeszcze nie uświadamia sobie ich potęgi, styka się z nimi na co dzień. Nie ma od nich ucieczki. Pozornie to ułatwiacze życia, jednak ceną za korzystanie z ich oferty jest utrata prywatności. Odbiorcy pozostawiają swoje dane, informacje o potrzebach i upodobaniach – a to z perspektywy usługodawców i sprzedawców podstawa skutecznego działania. Cztery firmy, które Galloway traktuje jako gigantów na rynku, do perfekcji opanowały nie tylko marketingowe działania. Tom „Wielka czwórka” pozwala się przyjrzeć bliżej strategiom budowania marek czy wpływania na klientów.
Najpierw szczegółowe charakterystyki. Scott Galloway omawia bardzo dokładnie specyfikę każdej firmy, jej podejście do mechanizmów sprzedaży, stosunek do klienta i kwestie wizerunkowe. Ale to wszystko znaczyłoby niewiele, gdyby nie przełomowość: tu odnotowuje Galloway za każdym razem element, który pozwolił na zdeklasowanie konkurencji i doprowadził do ogromnego sukcesu. To nie zawsze efekt wizjonerstwa czy odważnego podejścia – czasami po prostu konsekwencja dobrego planu, a i łut szczęścia. W przypadku Amazona autor zaznacza zmiany w handlu internetowym, ułatwianie klientom zakupów i profilowanie oferty, nowatorskie podejście do wysyłkowych zakupów. Do tego – rozwijanie zaplecza, stałe polepszanie oferty. Apple to z kolei nacisk kładziony na luksus – za sprawą wysokich cen i wrażenia elitarności. Tu Galloway sprawdza, dlaczego ludzie są skłonni zapłacić więcej za produkt – i kiedy się na to zdecydują. Obserwuje też, jakie znaczenie ma charyzmatyczny lider zespołu – z perspektywy zwykłych konsumentów. W przypadku Google najciekawsze wydaje się zmonopolizowanie rynku i pozorne odsunięcie się od reklam. Wyszukiwarka budząca największe zaufanie również ma na celu gromadzenie danych – chociaż część użytkowników nie zdaje sobie z tego sprawy. Przy Facebooku autor może skupić największe grono odbiorców – w końcu to portal, który dzisiaj nie budzi jednoznacznych opinii. Znajdą tu coś dla siebie i jego przeciwnicy, i zwolennicy.
Galloway zajmuje się każdym zagadnieniem z osobna, żeby jak najpełniej zaprezentować odbiorcom przyjęte przez twórców lub szefów strategie działania. W dalszej kolejności zajmie się za to analizowaniem sytuacji na rynku – warunków, jakie muszą zostać spełnione, żeby firma odniosła spektakularny sukces. Stara się sprawdzić, czy komuś uda się dołączyć do wielkiej czwórki – albo czy jakaś firma może w ogóle stanąć do walki i ma na to potencjał. Wykazuje się dużą znajomością mechanizmów działania wielkich firm, ale i kontekstu ich funkcjonowania. Stawia diagnozy albo próbuje zajrzeć w nieodległą przyszłość. Tłumaczy, na czym polegają wyzwania, jakie teraz trzeba w zarządach gigantów podejmować. Wszystko to poprowadzone jest niemal w formie reportażu, tak, że nie trzeba być specjalistą od marketingu lub tematów biznesowych, żeby czerpać przyjemność z lektury. To tom kierowany do sporego grona czytelników – i zaspokajający ciekawość, a przy okazji obalający mity związane z istnieniem na rynku potentatów. Rozwiewa wątpliwości i przydaje się do lepszego funkcjonowania w świecie coraz bardziej uzależnionym od dostępu do informacji. Uświadamia też czytelnikom, w jaki sposób udostępniają swoje dane – i do jakich celów można je wykorzystywać. Przez analizowanie podejścia do klienta automatycznie może Galloway przenosić do sfery zagadnień internetu rzeczy. Buduje książkę z konkretów i to jego czytelnicy docenią.