Recenzje

Walka o istnienie

Anna Whitelock: Maria Tudor. PIW, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Jest to publikacja, która – stworzona dość sztampowo, według pewnego schematu biografii i książek historycznych – ma szansę trafić do znacznie szerszego grona czytelników. Anna Whitelock potraktowała bowiem temat życia i rządów Marii Tudor jako zestaw ciekawostek i odstępstw od dzisiejszych norm kulturowych.

Na dwie wyraźne części dzieli się tom „Maria Tudor”, cezurą staje się koronacja. Dla czytelników znacznie bardziej interesująca będzie – o dziwo – część sprzed życia dworskiego. Maria Tudor w dzieciństwie rozdzielona z matką, musi cierpieć liczne upokorzenia. Pogardzana, traktowana jak bękart, na każdym kroku odczuwająca, że nie jest mile widziana – wyrabia w sobie nieoczekiwanie wielką siłę. Nie poddaje się, za to udowadnia, że wie, jak zachować godność. Może zaskakiwać tak wielka dojrzałość i wytrzymałość psychiczna u dziecka, ale z jednej strony to oznaka czasów, z drugiej – element budowania wielkiej legendy. Maria Tudor w pierwszym etapie opowieści daje się odbierać niemal jako święta. Nie traci cierpliwości, nie próbuje się mścić ani buntować, z pokorą przyjmuje los. Anna Whitelock ten obraz prezentuje niejako na marginesie historii, nie próbuje eksponować idealnych cech charakteru postaci, ale dołącza je do relacji z codzienności. Jednocześnie jest przekonana – całkiem słusznie – że trafia na najciekawsze momenty historii. Rzeczywiście, tym najbardziej przyciągnie odbiorców: postawa Marii Tudor wobec kolejnych przeciwności losu i komplikacji wyzwalanych przez despotycznego ojca to coś, co nadaje opowieści klimat i przyczynia się do rozbudzania ciekawości czytelników. Anna Whitelock nie stara się wcale budować wizerunku idealnej dziewczynki, to proste następstwo wybierania kolejnych tematów do przedstawiania.

Bazuje autorka na zachowanych dokumentach, odwołuje się między innymi do obfitej korespondencji, jaką Maria Tudor prowadziła ze swoimi sprzymierzeńcami: bohaterka książki wiedziała, do kogo może zwracać się o pomoc, ale też – kto stanowi poważne zagrożenie. Przy okazji rejestrowania doświadczeń Marii, Anna Whitelock może też pokazywać obyczaje w otoczeniu Henryka VIII. Odnotowuje historię jego związków najpierw z matką Marii, później z Anną Boleyn, największym wrogiem bohaterki: kolejna żona wybiera znów inną strategię i z niechcianym dzieckiem usiłuje się zaprzyjaźnić. Maria jest w stanie przetrwać wszystko, i to z honorem. W ten sposób zapisuje się w historii.

Niezłomność charakteru w końcu przyniesie efekty: bohaterka trafia na tron i może udowadniać swoją potęgę. Druga część tomu jest krótsza, mniej wyrazista i nastawiona raczej na odnotowywanie faktów niż na rejestrowanie trudności. Tutaj też Whitelock ma do dyspozycji znacznie więcej dokumentów, nie musi odwoływać się do prywatnych listów, zmienia się zatem charakter narracji.

„Maria Tudor” to książka, w której dzieje się sporo. Warto zaznaczyć, że autorka stawia na dokładność, ale przy podawaniu rejestru wydarzeń nie zapomina też i o budowaniu atmosfery czy o zwracaniu uwagi na kwestię człowieczeństwa. Na marginesie odmalowuje detale z obyczajowości, nigdy nie będzie nudzić czytelników. W tej publikacji dzieje się sporo i nawet czytelnicy, którzy z reguły od biografii historycznych stronią, będą usatysfakcjonowani tak przygotowaną lekturą.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,