Artur Urbanowicz: Gałęziste. Vesper, Czerwonak 2019 – pisze Izabela Mikrut.
„Gałęziste”, pomijając wstęp, przez długi czas funkcjonować może jak obyczajówka psychologiczna, ślady thrillera pojawiają się dość rzadko i nie budzą w czytelnikach większego strachu, bo autor chce skupiać się na relacjach między bohaterami. Karolina i Tomek to dziwna para. Ona – zdeklarowana katoliczka, która nie uznaje seksu przedmałżeńskiego i rzadko kiedy zamierza naginać swoje zasady do wymogów otoczenia, on – ateista, który, jeśli tylko wymknie mu się potoczne wykrzyknienie w stronę Boga, natychmiast się poprawia (swoją drogą – niewytłumaczalna maniera, albo ktoś nie przykłada wagi do takich drobiazgów, albo wie, co mówi, nawet w przypływie silnych emocji).
Karolina w tym związku jest głosem rozsądku, a czasami – usztywnia atmosferę. Tomek ma bardziej luzackie podejście do życia, zdarza mu się łamać prawo. Karolina dba też o zdrowie partnera: Tomek cierpi na cukrzycę i czasami z tego powodu miewa problemy, na szczęście czujna dziewczyna potrafi reagować na każdy przejaw odstępstwa od normy. Tych dwoje udaje się na święta na Mazury. Mają zamówione noclegi u pewnego gospodarza, tyle tylko, że kiedy z rozmaitymi perypetiami tam dojeżdżają, okazuje się, że właściciel domu zapomniał o zobowiązaniu i w zamian proponuje miejsce nieodległe, za to o nieco niższym standardzie. Tak Karolina i Tomek trafiają do domu, w którym gości ich piękna i seksowna Natalia – i o którym mało kto w okolicy słyszał.
Artur Urbanowicz zajmuje się w opowieści detalami sygnalizującymi koszmar. Co pewien czas wydarzają się tu rzeczy, których nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Bywa, że ktoś widzi coś, co nie istnieje, do samochodu dobija dziwne zwierzę (które następnie znika bez śladu), a na leśnych ścieżkach pojawiają się ludzie przemieniający się w drzewa. Najpierw zło czyha w oddali, nie chce spłoszyć swoich nowych ofiar – bawi się nimi i sugeruje późniejsze bardzo poważne kłopoty – Karolina i Tomek stopniowo coraz bardziej wpadają w pułapkę, już niedługo nie będą mogli sobie poradzić z narastającymi problemami. Nie zrozumieją jednak, co się dzieje – na to nie ma szans, nawet jeśli włączy się do wyjaśnień aspekty religijne lub neopogaństwo. Na to przyjdzie czas, na razie Artur Urbanowicz zajmuje się budowaniem coraz bardziej mrocznej atmosfery. Mnoży wypadki przerażające lub tajemnicze, rozwija sytuacje, w których liczy się zaskoczenie. Potęguje też stopniowo niebezpieczeństwa – i tak, jak na początku przez długi czas nie było mowy o strachu, tak nagle próbuje uruchomić wszystkie możliwe sposoby tworzenia horroru – od tych najbardziej prymitywnych, strasznych opowieści przy ognisku, po niewytłumaczalne zjawiska, bazujące na pierwotnym lęku. „Gałęziste” to zatem thriller, który na rynku wyróżnia się gęstą narracją i wyczuciem relacji międzyludzkich. Obyczajowość nie jest dla autora dodatkiem do historii, a całkiem ważnym jej składnikiem – Urbanowicz zajmuje się kreśleniem wizji nie do końca harmonijnego związku w kontekście mrocznych wydarzeń. „Gałęziste” to powieść dla koneserów gatunku.