Recenzje

Wielka historia

Michael Chabon: Niesamowite przygody Kavaliera i Claya. W.A.B., Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Kto tęsknił za wielkimi amerykańskimi narracjami, opowieściami z rozmachem i z pomysłem, powinien koniecznie sięgnąć po „Niesamowite przygody Kavaliera i Claya”, tom, który udowadnia, że znakomita proza nie musi mieć wcale tytułu z polotem. Michael Chabon sięga tu do czasów drugiej wojny światowej, ale motywy walki z Hitlerem potrzebne mu są jedynie jako tło wydarzeń, które przez to stają się jeszcze bardziej sensacyjne i interesujące z perspektywy czytelników w XXI wieku. Ta opowieść opiera się na wątkach, które są dla odbiorców oczywiste, dla bohaterów – niekoniecznie i nie zawsze. Jednak nie chodzi tu wcale o prezentowanie faktów z podręczników, autor zajmuje się bowiem przedstawianiem losów dwóch żydowskich chłopców. Ale najpierw dokonuje się przed oczami odbiorców przedziwna metamorfoza, zestaw wydarzeń, które na zawsze zmienią postrzeganie świata i rozbudzą wyobraźnię za sprawą prestidigitatorskich sztuczek.

Wszystko zaczyna się od Houdiniego i możliwości wydostania się z największych tarapatów. Więzy, kłódki, pułapki i problemy, jakie przerażałyby zwykłych ludzi, tutaj przestają być problemem: można uratować się nawet z sytuacji maksymalnie kryzysowej. To wszystko odrobinę łagodzi strach z najbliższej przyszłości: kiedy Hitler dojdzie do władzy, nikt nie będzie mógł czuć się bezpieczny. Poza eskapistami – tymi, którzy wiedzą, jak wykorzystać słabe strony przeciwnika (lub mocne własne) – żeby zrealizować śmiałe plany ucieczki. Malownicze scenki od początku porywają odbiorców, sprawiają, że książka wydaje się obietnicą wielkich przygód (sygnalizowanych wprawdzie tytułem, ale przecież nikt w tego typu zabiegi marketingowe nie wierzy).

Kavalier i Clay są żydowskimi chłopcami, mieszkają w Czechosłowacji i nie mają zbyt wielu szans na przetrwanie, nawet jeśli jeden będzie fascynować się Houdinim, a drugi testować na własnej skórze możliwości uciekania z trumien, skrzyń i kajdanów nawet na dnie rzeki: eskapizm jest dobry jako sztuczka, a niekoniecznie sposób na życie. Jednak kiedy chłopcy trafiają do Ameryki, mogą stać się bajecznie bogaci. Nie za sprawą dokonań iluzjonistycznych, a dzięki wyobraźni rozbudzonej jeszcze przez niekonwencjonalne działania. W Stanach jest bowiem ogromny popyt na ilustrowane historyjki, cykliczne opowiastki, ukazujące się na łamach prasy codziennej i pozwalające odejść na moment od zmartwień. W komiksach, które robią zawrotną karierę, zdarzyć się może wszystko: da się nawet pobić Hitlera na okładce kolorowego magazynu. A ponieważ bohaterowie są utalentowani (nawet pierwsze wtajemniczenia seksualne wiążą się u nich z rysowaniem – odtwarzaniem postaci śpiącej nagiej kobiety), wszystko wskazuje na to, że już wkrótce zaistnieją na tym rynku.

Michael Chabon pisze o swoich postaciach bardzo zmysłowo i ani na moment nie zwalnia tempa (co przy prawie osiemsetstronicowej powieści ma spore znaczenie). Proponuje książkę niemal tradycyjną w stylu, odwołuje się do sposobu prowadzenia narracji, który przekona czytelników: to powieść stworzona rzetelnie i pełna silnych wrażeń. Umiejętnie autor przedstawia świat poza egzystencją bohaterów, ale jest tak samo przekonujący w przypadku odtwarzania ich własnych doświadczeń. Z takiego miksu powstaje wielowątkowa i wyrazista historia – tu nie ma miejsca na warsztatowe poszukiwania albo na uproszczenia. Doskonale Chabon wie, jaki efekt chce uzyskać: kieruje się do odbiorców zafascynowanych klasyką literatury amerykańskiej.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,