Marta Niedźwiecka, Hanna Rydlewska: Slow sex. Uwolnij miłość. Agora, Warszawa 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Wystarczy przestrzegać kilku zasad lub wprowadzić w sypialni kilka zmian, żeby prowadzić bardziej satysfakcjonujące życie erotyczne. Marta Niedźwiecka i Hanna Rydlewska powracają na rynek we wznowionym i uzupełnionym tomie „Slow sex. Uwolnij miłość” – żeby przedstawiać odbiorcom zasady, które powinny obowiązywać w każdym związku. Podpowiadają, jak poznawać i przygotowywać swoje ciało na bardziej intensywne doznania. Przy okazji rozwiewają mity, które pojawiają się za sprawą pornografii, ale i produkcji rozrywkowych z popkultury. Tłumaczą cierpliwie, w co nie wierzyć i dlaczego nie powielać rozwiązań z wygodnych dla scenarzystów fabuł. Uczą skupienia na sobie i na przyjemnościach. I to uczą bardzo dokładnie. Dość szybko pojawi się w tomie przepis na seks oralny (opowieść dla niej i dla niego), bardzo dużo miejsca autorki poświęcą też na temat poznawania własnego ciała i wskazywanie, które sfery są najbardziej wrażliwe na dotyk. Chcą, żeby dla czytelników seks nie był czynnością mechaniczną i zrutynizowaną, a żeby otwierał na zupełnie nowe doznania. Idea slow sex zachwalana w tej książce oznaczać będzie znacznie więcej czasu na grę wstępną i rozmaite zabawy łóżkowe niezwiązane z penetracją – ale też z wyćwiczeniem ciała tak, by lepiej odbierało bodźce z zewnątrz.
Książka jest bardzo obszerna i podzielona na przejrzyste rozdziały. Chociaż ich tytuły brzmią enigmatycznie, autorki postarały się o to, by czytelnicy bez trudu dotarli do potrzebnych wyjaśnień. Tu przeważają aspekty praktyczne – nawet jeśli rozmowa skręca na tory oderwane od łóżkowych doświadczeń, szybko na nie wraca. To edukacja seksualna dla dorosłych i jednocześnie pokazanie, w jaki sposób powinno się mówić o seksie, żeby odnosić z tego tytułu korzyści (dla obu stron). Charakterystyczne dla książki jest takie przygotowanie kolejnych tematów, by dało się czerpać z niej wiadomości bez względu na orientację seksualną (chociaż i tak dla części odbiorców przygotowały autorki osobny rozdział o LGBT, to jeden z „dodanych” motywów). Przy okazji erotyki analizują też Niedźwiecka i Rydlewska psychologiczne aspekty bycia z drugą osobą: to również ważne dla osiągania satysfakcji. Nie jest to poradnik, jak osiągnąć orgazm, autorki chcą bowiem przekonać czytelników, że nie to jest najważniejsze w dobrym seksie – a jednocześnie uważna lektura i wypełnianie kolejnych poleceń z ćwiczeń może doprowadzić do poprawy jakości owego orgazmu. Ćwiczeń jest tu wiele, podobnie jak podpowiedzi. Nie da się natomiast podejść do tematu seksu matematycznie: autorki unikają określania ram czasowych czy kwestii, które prowadziłyby odbiorców do porównań. Skupiają się na pracy nad sobą – powiązanej z ciałem i poznawaniem własnych potrzeb. To powinno zaprocentować lepszym życiem erotycznym. „Slow sex” to książka, która uzupełnia wiedzę, z jaką odbiorcy powinni wchodzić w dorosłość. Naprawia krzywdy wyrządzane przez naiwne filmy (czy to disneyowskie produkcje, czy pornografię). Przydać się może każdemu, niezależnie od wieku i doświadczenia.