Marta Konarzewska: Wyklęta córka Kubiaków. Prószyński i S-ka, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Szalona jest ta książka i zapewni odbiorcom emocje skrajne. Marta Konarzewska w rozmowie z Malgą Kubiak próbuje wprawdzie odtworzyć szczegóły biografii kontrowersyjnej artystki i rozpracować jej rodzinne relacje, ale w efekcie wpada w wir przygód oraz luźno powiązanych ze sobą skojarzeń i pozwala na potok słów. „Wyklęta córka Kubiaków” to tom wyjątkowy na rynku i zwracający na siebie uwagę przede wszystkim za sprawą szczerości artystki (oraz objętości samej książki, rzadko spotykanej w wypadku wywiadów-rzek: tutaj ma się szansę uzyskania naprawdę sporej dawki wiadomości i interpretacji). Malga Kubiak przeprowadza czytelników przez swoje życie z ekshibicjonistyczną wręcz pasją, bywa, że w tym zapamiętaniu sama sobie zaprzecza – na przykład kiedy opowiada, że nie uprawia seksu bez miłości, a później przy niemal każdym wspominanym mężczyźnie napomyka, że „miała z nim seks”. Ale tu wszystko jest kreacją artystyczną i jako takie nie podlega ocenom, a Malga Kubiak potrafi zajmująco przedstawiać swoją niezwyczajność.
Rozdziały przetykane są wizjami z kroniki literackiej, fragmentami dyskusji, w których bierze udział Tadeusz Kubiak – to rozważania dotyczące literatury. Tymczasem Malga Kubiak uprawia inny rodzaj sztuki, a swój dom z czasów dzieciństwa pokazuje od kulis i bywa, że ze wszelkimi kontrowersjami. Nie stroni od omawiania najintymniejszych spraw rodziców, zwierza się ze swojej relacji z ojcem i przedstawia chorobę matki. Nie boi się szokować – nawet jeśli rzecz miałaby dotyczyć tematów, które w społeczeństwie są tabuizowane. Wręcz lubuje się w wywoływaniu kwestii, które mogą wzbudzić ostrą dyskusję – woli to, niż pozostawać w cieniu. Z pewnością portret Tadeusza Kubiaka, jaki tutaj kreuje, zadziwiłby wiernych czytelników poezji. I o to między innymi chodzi. Malga Kubiak wszystko podważa, ciągle ocenia – i to surowo – i odrzuca mity o sielskim dzieciństwie. Bez przerwy będzie odnosić się do przedwczesnych wtajemniczeń seksualnych czy doświadczeń alkoholowych, łączyć to wszystko ze swoimi performansami (cytaty z nich czasami są punktem wyjścia do rozmów lub ich przedłużeniem, przynajmniej na płaszczyźnie lektury).
Malga Kubiak nie prowadzi opowieści chronologicznej ani pełnej, raczej przejmuje się luźnymi skojarzeniami związanymi z konkretnym okresem życia, relacjami z członkami rodziny (zaburza tradycyjny układ ról, zarówno w swoich stosunkach z rodzicami, jak i w wychowywaniu dzieci). Jest intrygująca, drapieżna i tajemnicza. Im bardziej nie pasuje do schematów przyjmowanych przez ogół społeczeństwa, tym lepiej wypada w lekturze. Jest „Wyklęta córka Kubiaków” tomem, który rynkiem może nie wstrząśnie – za późno na to – ale wydawniczym wydarzeniem z pewnością. Do tej książki może sięgnąć każdy, kto szuka wolności (także twórczej) oraz inspiracji. W tej opowieści nie liczy się odwzorowywanie szczegółów biograficznych, a spojrzenie, które zmienia nawet zwyczajne działania w artystyczny pokaz. Marta Konarzewska pilnuje kierunku i tempa rozmowy bardzo dyskretnie, pozostawia Maldze możliwość sterowania wspomnieniami. A ponieważ artystka ma sporo do powiedzenia – nikt przy lekturze nudzić się nie będzie. Co najwyżej zżymać na niekonsekwencje w podejściu do ważnych spraw, które Malga celowo lekceważy i odziera z atmosfery wzniosłości.